~ Ookami i Amy*
Paring: JHope&V
Rodzaj: One shot
Tytuł: Pozwolić odejść
***
Dzień zapowiadał się deszczowo. Cały Seul zalewały kolejne krople deszczu. Ludzie uciekali do domów, trzymając mocno parasole, a on siedział przy oknie, rozmyślając.
Zastanawiał się, kiedy ostatnio V go przytulił, uśmiechnął się do niego... Nie pamiętał. Czy w ogóle kiedykolwiek chłopak okazywał mu jakieś uczucia...? A przecież byli ze sobą już od trzech miesięcy. Jednak za każdym razem, kiedy on chciał się do niego zbliżyć, to ten mu na to nie pozwalał. Czy to miało w ogóle jakikolwiek sens? Westchnął, wpatrując się w kroplę deszczu, która powoli spływała po szybie.
Pomyślał, że wygląda jak pojedyncza łza, która spływała po jego sercu. Czuł się okropnie z tym, że ich związek się nie układał. Kochał Taehyunga całym sobą i nigdy by nie sądził, że to wszystko się tak ułoży. Mimo wszystko nie mógł pokazać jak się czuje, musiał udawać. Nakładać na twarz uśmiech i pocieszać innych.
Bo przecież zawsze tak robił. Nigdy nie pokazywał po sobie, że coś go zraniło. Wszyscy znali go jak JHope - chłopaka, który swoim uśmiechem rozjaśnia twarze innych. A tak naprawdę, tam w środku cholernie cierpiał. I to przez osobę, którą tak mocno kochał. I mimo że ta miłość go tak bardzo raniła, to nie potrafił tak po prostu przestać kochać. To nigdy nie było takie proste i nigdy nie będzie. Za każdym razem, jak widział Taehyunga, w jego brzuchu ożywało stado motyli pragnących wydostać się na zewnątrz.
Jednak kiedy młodszy nie zwracał na niego uwagi, zdawało się, jakby te wszystkie motyle zadawały mu bolesne rany. To wszystko powoli go niszczyło. Coraz gorzej szło mu w tańcu, co skutkowało pytaniami, co się z nim dzieje i kolejnymi naganami ze strony menadżera. Nawet po tym wszystkim udawał, że jest w porządku, że nadal jest radosny.
Jednak ostatnio stało się coś, co prawie go złamało. Razem z zespołem kończyli próbę nowego układu. Kiedy wychodzili z sali, widząc przed sobą plecy swojego chłopaka, złapał młodszego za rękę. A on... wyrwał ją od razu i spiorunował go wzrokiem, po czym najzwyczajniej w świecie ruszył dalej, przyspieszając tempa. Zamurowało go wtedy. Próbował się uśmiechnąć, powiedzieć sobie, że to nic takiego, jednak... nie potrafił. Młodszy najzwyczajniej w świecie go odrzucił... a to tak bardzo bolało.
Tamtej nocy płakał bardzo długo, starając się nie obudzić nikogo. Nigdy nie doznał czegoś takiego.
Usiadł na podłodze i objął ramionami swoje nogi, wpatrując się w jeden punkt, ale gdy usłyszał odgłos otwieranych drzwi od razu podskoczył, stając w miejscu.
Kiedy zauważył, że to Suga, odetchnął z ulgą. Nie wiedział, co by zrobił, gdyby był to Taehyung. Spróbował się uśmiechnąć do rapera, co nie całkiem mu wyszło.
- No hej, co tam? - spytał, zaciskając dłonie w pieści i chowając je za plecy.
Chłopak stanął w miejscu, przyglądając mu się, po czym sam się uśmiechnął.
-Dobrze, a u Ciebie, Hoseokkie?-zaczął szukać czegoś w szufladzie.
JHope zacisnął mocniej pięści, starając się nałożyć lepszy uśmiech na twarz.
- W porządku - skłamał.
Suga spojrzał na niego, wyjmując notes. Podszedł do niego i położył mu rękę na ramieniu.
- Ile zamierzasz ukrywać, że coś jest nie tak?
Rozdziawił szeroko buzie, nie wiedząc, jak ma zareagować. W końcu zamknął ją i rozprostował dłonie, a fałszywy uśmiech zniknął z jego twarzy. Opuścił wzrok na swoje buty.
- Aż tak bardzo to widać? - spytał cicho, nie podnosząc wzroku. Bał się spojrzeć przyjacielowi w oczy, ponieważ obawiał się tego, że nie wytrzyma i wszystko w końcu z niego wypłynie.
Kiedy poczuł na głowie dłoń Yoongi'ego zamknął oczy. Przyjaciel tylko lekko go pogłaskał.
- Ostatnio opuszczasz się w tańcu, a do tego pokazywanie sztucznego uśmiechu ci nie wychodzi. Pamiętaj, jestem dobry w dedukcji... Co się dzieje, Hoseok?- spytał i złapał go za ramię, sadzając na jednym z łóżek i sam usiadł obok niego.
Patrzył się na niego, nie wiedząc, co ma powiedzieć. Czy mógł mu na tyle zaufać...? Nabrał powietrza w płuca i głęboko odetchnął, po czym uśmiechnął się smutno. W końcu dlaczego miał ciągle udawać...? Chociaż raz mógł powiedzieć to, co naprawdę czuje. Spojrzał się na rapera.
- Co byś zrobił, gdyby osoba, którą bardzo kochasz, na której tak mocno ci zależy... co byś zrobił, gdyby ta osoba cie unikała? Gdyby za każdym razem, jak chcesz się do niej zbliżyć, ona by cie... odrzucała? - jego głos z każdym słowem był coraz cichszy. Poczuł, jak do oczu napływają mu łzy. Tak bardzo nie chciał rozkleić się przy kimś...
Nie chciał, aby myślał, że jest słaby. Płakanie przy kimś jest takie żałosne.
-Hm...- mruknął Suga spokojnie, zastanawiając się- Myślę, że starałbym się coś z tym zrobić. Znaczy...- zatrzymał się na chwilę, układając kolejne zdania.- Nie próbowałbym jej do siebie przekonywać. Wolałbym zrobić coś dla siebie. Spróbować ją zostawić i się z niej wyleczyć.- wyznał szczerze.- Hoseokkie, jeżeli ta osoba się tak zachowuje, to powinieneś chociaż raz pomyśleć o sobie. Niszczysz się.
Pomimo całego tego bólu, który Taehyung ciągle mu zadawał, JHope ani razu nie pomyślał o tym, żeby odejść. Nawet w najgorszych momentach trzymał się myśli, że to tylko przejściowe. Że potem już będzie normalnie... Ale tak naprawdę zdawał sobie sprawę z tego, że to pusta nadzieja. Bo dlaczego nagle miałoby być inaczej? Może Suga miał racje...? Może w końcu... powinien zrobić krok w kierunku szczęścia?
Spojrzał na przyjaciela i przeniósł wzrok gdzie indziej.
-To tak boli, Yoongi..- szepnął, po czym wypuścił powietrze z płuc, powstrzymując łzy.
- Wiem, ale dasz sobie radę, Hoseok.- poklepał go po ramieniu i zabierając swój notes wyszedł z pokoju, zostawiając JHope samego.
Siedział tak, sam nie wiedział jak długo. Powoli się uspokajał. Wygadanie się jednak mu pomogło, poczuł dziwną ulgę, jakiej nigdy nie czuł. Wiedział dokładnie, co ma zrobić. Już się nie wahał. Nie chciał się wahać. Wyciągnął telefon i napisał wiadomość do V: "Musimy porozmawiać. Dziś wieczorem o 20:00, w parku przy jeziorku" - kliknął "wyślij".
Westchnął i spojrzał na godzinę- 18:49. Miał jeszcze ponad godzinę, więc postanowił wyjść i przed spotkaniem poskładać swoje myśli w logiczne zdania.
Wstał z miejsca i zgarnął swoja bluzę kapturem, przeciskając ją przez głowę.Spojrzał jeszcze raz na godzinę i nie zauważalnie wyszedł z dormu. Do uszu włożył słuchawki, włączając muzykę jak najgłośniej i schował ręce do kieszeni.
Chciał jakoś wyciszyć świat i przygotować się do spotkania, słuchając ulubionych kawałków.
Kiedy po długim spacerze dotarł na umówione miejsce , zauważył, że Taehyung już tam jest. Odetchnął głęboko i ruszył przed siebie. Zdawał sobie sprawę, że to będzie trudne, ale... powinien w końcu zrobić coś, aby siebie uszczęśliwić. A dalsze bycie w tym "związku" wcale nie sprawiało, że był szczęśliwy. Stanął za nim i odchrząknął. Rudowłosy odwrócił się do niego i zmarszczył brwi.
- O czym chciałeś porozmawiać?
Kiedy napotkał jego wzrok coś zakuło go w brzuchu, a następnie sercu. W głowie miał już wszystko ułożone, ale nie chciało mu to przejść przez gardło.
- Kim Taehyung...-zaczął, przyglądając się postawie młodszego.
Patrzył się na niego z takim spokojem wymalowanym na twarzy... Czy on naprawdę nie domyślał się, co miał zamiar zrobić? Odetchnął ponownie, próbując zapanować nad myślami. Wydawało mu się, że jest na to przygotowany, jednak kiedy przyszło co do czego, to nie potrafił się nawet odezwać. W końcu jednak odważył się.
- To... nie ma sensu. Mam na myśli Nas. Lepiej to po prostu... zakończyć. - pokiwał głową, jakby sam chciał siebie przekonać o słuszności tych słów. - Tak, tak będzie najlepiej, dla nas obu.
Spuścił głowę, oblizując usta. Czuł, jak jego serce rozlatuje się na drobne kawałeczki, ale wiedział, że z czasem to przejdzie, że uda mu się zakochać na nowo.
- Zrywasz ze mną?- spytał go Taehyung, a Hoseok opuścił wzrok, na swoje buty.
- T-tak - mruknął, nadal na niego nie patrząc. Gdyby podniósł na niego oczy, zapewne dopadłyby go wątpliwości i zacząłby się wycofywać. A nie chciał tego. Wiedział, że robi dobrze, że tak powinno być.
Nastała cisza. Hoseok czuł jakby ciągnęła się ona przez kilka godzin.
- Fajnie wiedzieć.- usłyszał głos młodszego i podniósł na niego wzrok.
Otworzył szerzej oczy, kiedy zobaczył, że twarz V pozostała niewzruszona.
Stał tak, wgapiając się w niego. Nawet się nie przejął... To go jeszcze bardziej upewniło w jego decyzji, jak i również zraniło. Popatrzył się na niego ostatni raz, po czym ruszył w jego stronę. Mijając Taehyunga złapał jego dłoń i ścisnął ją delikatnie. Nawet się nie odwracając, szepnął:
- Żegnaj...
Przygryzł wargę, próbując się nie rozpłakać i ruszył na przód. Wiedział, że i tak spotkają się w dormie, że będzie musiał znosić jego obecność. Chciał po prostu wyrzucić go ze swojego serca, nawet jeśli miałoby to być trudne.
---
THE END
Poryczalam sie kuwa mac ; - ; moje kochane V-Hope ; - ; cudne i wgl ahzhdjfknsidjd kocham <3 ale cem wiecej ; - ;
OdpowiedzUsuńO Mój Boże TT_TT te uczuciaaaaaaaa. Czemuu? Takie smutneeee ;-; Jejciuuu takie cudowne takie uczuciowe. Głupio że V nie potrafił mu pokazać co czuje. To w sumie najgorsze w tym wszystkim. gdyby tylko jakkolwiek pokazałby że mu zależny wszystko by się potoczyło inaczej. Rany i jeszcze Btob - Insane w momencie kiedy J-Hope myślał przy oknie i ten wers po "she give me so much pain". Rany jak się rozstawali byłam już bliska płaczu. Miałam ochotę krzyknąć "V zrób coś do cholery jasnej! Nie pozwól mu odejść!" ale on nic nie zrobił. Nie zawiodłam się, tak chciałyście to potoczyć i tak się potoczyło ;-; smutno mi ;-; teraz ze specjalną prośbą się zwracam o coś wesołego bo już nie mogę tych smutów. ;-; Rannnnnny to było takieeeee świetne * ^ * nauczcie mnie pisać ;-;
OdpowiedzUsuńProszę i dziękuje ^^ ~eLJot
Jeju, moje biedne Vhope.......... ;.;
OdpowiedzUsuńhihixuhb9dhfa T.T tak bardzo nie wiem co napisać :'( to jest takie pękne a za razem smutne T.T poryczałam się bardzo <3 szkoda że tak późno natrafiłam na waszego bloga :/ ale w sumie lepiej późno niż za późno :D Moje kochane Vhope <3 kocham . WENY!
OdpowiedzUsuń