sobota, 31 października 2015

The calm before the storm by nightsburning



Udało mi się coś przetłumaczyć. Spodobało mi się to opowiadanie, więc dlatego je wybrałam. Nie jest jakieś specjalnie długie i nie ma rozwiniętej fabuły, ale mam nadzieję, że wam się spodoba. 

Miłego czytania! ~ Ookami

Tytuł: The calm before the storm

Paring: Yoonmin
Writer: nightsburning 

***

"Twoje włosy wyglądają nienaturalnie. Są zbyt białe." Yoongi usiadł obok Jimina na trawie, łapiąc jeden z bielutkich kosmyków i przyjrzał mu się bliżej.

Piękne skrzydła Jimina zadrżały pod wpływem irytacji, więc od razu odepchnął jego rękę.

"Rozmawialiśmy już o tym! Jestem Aniołem. To oczywiste, że moje włosy są białe. To świadczy o mojej czystości."

Pokiwał żarliwie głową, będąc dumnym z tego kim jest.

"Poza tym twoje włosy też są dziwne, przyjacielu. Są intensywnie czarne. Zabrakło im nawet ich naturalnego blasku."

Spojrzeli na siebie wyzywająco, dopóki Yoongi nie uniósł do góry brwi. Jimin westchnął, wiedząc że przegrał.

"No dobra. Posiadanie czarnych włosów nie jest takie niezwykłe, ale można powiedzieć to samo o białych włosach! Ludzie też przecież mają białe włosy."

Wiedział, że jego zachowanie przypominało teraz dziecinne dąsanie, szczególnie, że Yoongi sobie żartował. To były tylko włosy, ale chciał być dla niego tak ładny jak to tylko możliwe.

Jego skrzydła zadrżały po raz kolejny, ukazując jego zdenerwowanie. Yoongi po prostu się zaśmiał, wylegując się na trawie i spoglądając na drugiego. Zmrużył oczy przez słońce, a może jednak przez pewnego rodzaju światło, które otaczało Jimina jak jego nigdy nieumykająca aureola.

"Jedynie starzy ludzie i ci co widzieli zbyt wiele mają białe włosy. To nie jest normalne dla chłopca w twoim wieku, który ledwo umie sobie sam wytrzeć nos." Wypowiedział mądrze swoje słowa, po czym zamknął oczy i westchnął całkowicie zadowolony ze swojej odpowiedzi.

Jimin był zaledwie kilka centymetrów niższy od niego, ale on nadal uwielbiał mu dokuczać przez to oraz przez jego delikatne rysy twarzy. Nazywał go dzieckiem i śmiał się z tego, że jest uroczy, kiedy się obraża.

Dopiero kiedy Jimin siedział cicho zorientował się, że posunął się za daleko. Otworzył oczy, ale Jimin na niego nie patrzył. Spoglądał jedynie w dal, owinięty swoimi skrzydłami. Jego oczy nagle stały się surowe i chłodne, a usta złączyły się w jedną linię.

"Jesteś naprawdę taki ograniczony, Yoongi? Ty, spośród wszystkich ludzi. Znamy się już trochę i wiesz, że Cię kocham, ale nadal myślisz, że nic nie wiem o świecie? Nie jestem dzieckiem i widziałem zdecydowanie zbyt wiele przez te wieki, przez które zwiedzałem to ogromne królestwo."

Rozdzielił skrzydła ze złości, które zjeżyły się jak sierść złego kota. Chwilę później obramowały postać Jimina, ukazując się w pełnej objętości. Było to intrygujące, ale w tym samym czasie tak piękne, że zapierało dech w piersiach.

Yoongi szybko usiadł, kiedy Jimin na niego spojrzał, ponieważ zauważył w jego oczach dziwne mignięcie. Coś starego i antycznego, a za razem dziwnie nieludzkiego co wywołało gęsią skórkę na ciele nekromanty. Nagle uświadomił sobie fakt, że Jimin nie jest człowiekiem- od początku nigdy nim nie był- a potęgą niebiańską. Był trochę przestraszony, ponieważ pierwszy raz zobaczył Jimina w takim stanie. Wydawał się być niezwykle silny w tym momencie.

"Byłem tu, gdy świat został stworzony. Widziałem jak wznoszą się i upadają królestwa. Przyglądałem się rozwojowi wojen oraz przychodzącemu i odchodzącemu pokojowi. Doświadczyłem narodzin ludzkości i byłem świadkiem jej rozwoju. Mogę wyglądać jak chłopiec, ale jestem o wiele starszy od ciebie, Yoongi. Widziałem zbyt wiele... Okrutność ludzi, ich grzechy, śmierć, a nawet to co jest po niej. Widziałem co czeka na nich w piekle. Przeżyłem zbyt wiele wschodów Słońca, które nie mogą mnie już wzruszyć."

Jego furia nagle przemieniła się w smutek. Wydawał się zauważalnie kurczyć. Jego ramiona opadły, a skrzydła się złożyły. Wyglądał na wyczerpanego i zmęczonego. Yoongi schował go w swoich ramionach, a jego serce waliło, ponieważ go kochał i nie mógł znieść widoku tak beznadziejnego i wykończonego Jimina.

"Wiesz, może masz rację. Może moje włosy są białe nie dlatego, że jestem czysty, ale właśnie ten terror, który widziałem wystraszył ich kolor."

Jimin wtulił się w nekromantę, otaczając ich opiekuńczo skrzydłami, po czym położył mu głowę na ramieniu. Yoongi podniósł jedną dłoń, aby móc zbadać jego anielską twarz. Przesunął ją po jego szczęce; po jego zamkniętych powiekach, z długimi rzęsami, które rzucały cień na jego kości policzkowe; po jego kształtnym nosie oraz zarysie jego lekko rozchylonych ust. W jego oczach było wiele zdumienia i zachwytu, ponieważ Jimin był wspaniały, idealny i tylko jego. Yoongi natomiast był kimś kto na pewno nie zasługiwał na takiego anioła jak on. Skażonym grzesznikiem, bawiącym się ze śmiercią.

"Przynajmniej zostałeś tylko muśnięty przez grozę. Zabrała kolor i znowu odeszła. Moje włosy są czarne, ponieważ strach się do mnie przykleił. Unieruchomił mnie, powodując uczucie swędzenia pod skórą. Widziałeś okropność, ale ja jestem tym, który ją tworzy. Nadal nie wiem dlaczego ciągle mnie przy sobie trzymasz."

"Ponieważ mnie ocaliłeś." Szepnął cicho Jimin. Obydwu przygnębiła prawda ukryta za tymi słowami. Nigdy wcześniej nie rozmawiali o swoich uczuciach tak otwarcie jak teraz.

"Oddychałem i nadal trzymałem się z innymi aniołami, ale ja nie żyłem. Nie całkiem. Czułem pewnego rodzaju zimno w środku. Jak kamień. Widziałem i czułem wszystko, co sprawiło, że się przyzwyczaiłem. Czułem się odrętwiały, zupełnie jakbym był niezdolny do odczuwania jakichkolwiek emocji.Byłem zmęczony moim przepełnionym umysłem. Wtedy spotkałem ciebie. Wniosłeś kolor i dźwięk spowrotem do mojego świata. Czułem się jakbym obudził się z długiego snu. Ocaliłeś mnie. Kocham Cię i jestem wdzięczny. Bardzo wdzięczny..."

Jimin przerwał, otaczając ich skrzydłami mocniej. Nekromanta uśmiechnął się do niego, czując jak jego serce pęcznieje z miłości, szczególnie, że wiedział iż Jimin odwzajemnia jego uczucia. Anioł beztrosko złapał w swoją mniejszą dłoń, dłoń Yoongiego, splatając ich palce razem.

"Ale jestem grzesznikiem. Obcuję z czarną magią i śmiercią. Nie możesz temu zaprzeczyć." Oświadczył Yoongi, niemniej jednak, dając Jiminowi całusa w nos, przyglądając się z rozbawieniem jak policzki chłopaka przybierają różowego koloru.

"To nie jest takie proste i wiesz to lepiej, niż ktokolwiek inny. Nie wszedłeś w kontakt z czarną magią, bo myślałeś, że to będzie zabawne, ale raczej z chęci uratowania kogoś bliskiego. Wiedziałeś o konsekwencjach, ale i tak w to brnąłeś. Podziwiam twoją odwagę."

Jimin starał się go bronić, a jego skrzydła zaszeleściły naokoło nich w lekkim oburzeniu.

"I tak nas nie zaakceptują." Zaznaczył Yoongi, przyciskając swoje czoło do czoła Jimina.

Zazwyczaj anioły się nie zakochują. Jest to uważane za grzech oraz  za największą zdradę niebios. Jeżeli ktoś by o tym powiedział, Yoongi mógłby umrzeć już dawno temu, a Jimin zostałby starannie pozbawiony emocji.

"Chcą ze mną rozmawiać. Teraz. Muszę zniknąć na kilka godzin." Wyznał Jimin i szybko objął twarz Yoongiego dłońmi, aby go uspokoić, gdy tamten poderwał się i syknął ze złości.

"Jestem pewien, że będzie dobrze. Wszystko im wyjaśnię i do ciebie wrócę w całości. Nie martw się. Nie mogą tak po prostu odrzucić czegoś takiego jak prawdziwa miłość."

Yoongi nie był co do tego przekonany, ale wiedział, że Jimin i tak pójdzie bez względu na to co mu powie. Zamiast mówić mu co go martwi, po raz kolejny położył się plecami na ziemi, pociągając Jimina za sobą.

Anioł zachichotał, ostrożnie składając swoje skrzydła, aby nie połamały się pod ich ciężarem, po czym położył głowę na jego piersi. Zanucił radośnie, kiedy Yoongi zaczął przeczesywać jego blond włosy jedną dłonią, roztrzepując je. Drugim ramieniem przyciągnął jego mniejsze ciało do siebie.

"Wiesz, że cię kocham, prawda? Musisz być puszysty, szczęśliwy i być moimi pieprzonymi promieniami Słońca, więc proszę cię, wróć do mnie w jednym kawałku." Nekromanta zaczął składać delikatne pocałunki wszędzie gdzie mógł sięgnąć. Na jego włosach, czole, za uszami. Kiedy trafił na miejsce, gdzie anioł miał łaskotki, Jimin pisknął cicho.

"Język!" Upomniał Yoongiego, ale w następnym momencie uniósł głowę, aby złapać jego usta swoimi. Ten pocałunek był krótki i niewinny przez co Yoongi poczuł się trochę przygnębiony. Niemniej jednak było to czułe, wymieszane ze wszystkimi emocjami. Yoongi odwrócił głowę i westchnął.

"Też cię kocham" Powiedział w końcu Jimin, a chwilę później ułożyli się ponownie, czerpiąc przyjemność z komfortowej ciszy i ze swojej własnej obecności.

Yoongi czuł jak robi się coraz bardziej zmęczony. Powoli zasypiał, gdy Jimin zaczął znowu mówić, a jego głos był niezwykle poważny i zamyślony.

"Wiesz czego dowiedziałem się o ludziach przez te wszystkie lata, przez które ich obserwowałem?" Nie czekał na odpowiedź. Może myślał, że Yoongi już zasnął.

"Niewinni są tymi, którzy cierpią najbardziej."

Stwierdził to tak mocno i pewnie, że Yoongi skulił się pod ciężarem tych słów w strachu.

Najgorsze jest to, że miał rację. Mruknął w zrozumieniu, nieprzytomnie zaciskając ramiona mocniej wokół Jimina. Pieścił jego piękne, gładkie skrzydła, zanim całkowicie zasnął. Kiedy się obudził, jego już nie było. Yoongi nie potrafił pozbyć się nagłego przypływu niepokoju, ponieważ "Niewinni są tymi, którzy cierpią najbardziej", a Jimin był najbardziej czystą, szlachetną i niewinną osobą jaką w życiu spotkał.

Próbował wmówić sobie, że przesadza. Chciał wierzyć, że Jimin niedługo do niego wróci, a wtedy nigdy więcej nie pozwoli mu pójść. Niepokój jednak nadal rósł, a jego żołądek opadł na sam dół jak ciężki kamień. Nie mógł zrobić nic innego jak tylko myśleć, że...

...tak,

coś pójdzie cholernie źle.

"Niewinni są tymi, którzy cierpią najbardziej.:

Nigdy nie dotknie tych pięknych, gładkich skrzydeł ponownie.

2 komentarze:

  1. Piękne, smutne i słodkie <3

    Wiem czemu podjęłaś się tłumaczenia tego shota. Mimo braku większej fabuły, w którą można się zagłębić, opowiadanie jest na prawdę cudowne i niebywale urocze~ a mimo zakończenia, które nie rokuje happy ending, nadal czytelnik ma nadzieję, że może jednak wszystko skończy się pozytywnie. Takie nieodpowiedzialne i niedookreślone syt tworzą iskierki nadziei, przez które istnieje wiara w szczęście ~

    Cudnie to przetłumaczyłaś^^
    Kiri

    OdpowiedzUsuń
  2. Buu, jakie szmutne ;-;
    Podoba mi się tematyka i to, w jaki sposób przebiega ich rozmowa. Takie rzeczy dają do myślenia. I w sumie mam obsesję na punkcie takich zakończeń - jest idealne ~
    Good job, bro ~ *^*
    ~ Amy*

    OdpowiedzUsuń