sobota, 12 lipca 2014

"Zacząć od nowa" Rozdział 1

No i nareszcie rozdziałowe! xD Od razu przepraszamy za wszelkie błędy, jeżeli jakieś się pojawią. Życzymy miłego czytania no i oczywiście prosimy o zostawianie komentarzy :3
                                     ~ Ookami i Amy*

Paring: Jimin&Jungkook
Rodzaj: Rozdziałowiec

***

 Biegł ile sił, poprawiając na ramieniu torbę, która za każdym razem tylko się z niego zsuwała.
- Cholera.- przeklął, w końcu wkładając ją pod pachę i niczym błyskawica pokonał kilka stopni, wpadając do szkoły równo z dzwonkiem. Przedarł się przez uczniów i jak najszybciej wpadł do klasy, prawie się przewracając. Z ulgą zauważył, że w sali nie ma nauczyciela i szybko zajął wolne miejsce, starając się uspokoić  oddech. Nie wierzył, że już pierwszego dnia prawie się spóźnił.
Poprawił włosy i uśmiechnął się lekko pod nosem. Chciał, aby ten dzień był jednym z najlepszych. Rozejrzał się po klasie, przyglądając się  nowym twarzom i od razu zapragnął wszystkich poznać. W końcu jego wzrok wylądował na sąsiedzie z ławki, który nawet nie zwrócił na niego  uwagi. Chłopak miał na sobie czarna bluzę,  a na głowie założony kaptur. Siedział z niewzruszonym wyrazem twarzy, wpatrując się w okno.
Na jego ustach wykwitł  uśmiech i już chciał się do niego odezwać, gdy do klasy wszedł nauczyciel.
Siedział przez cały czas podekscytowany na krześle, nie mogąc się doczekać końca długiej gadki wychowawcy. Rozglądał się po twarzach swoich nowych kolegów, uśmiechając się do każdego szeroko. Jego wzrok znów spoczął na sąsiedzie z ławki. Kiedy nauczyciel wszedł do sali chłopak był zmuszony do tego, żeby zdjąć z głowy kaptur. Teraz spojrzał na jego włosy. Ciemna grzywka opadała mu delikatnie na oko,  włosy były potargane. Przez cały czas, kiedy nauczyciel mówił, chłopak uparcie  wpatrywał się w okno.
Denerwowało go to, że nie zwrócił na niego najmniejszej uwagi.  Westchnął i wyrwał z zeszytu kawałek kartki. Wyjął długopis i nabazgrał na papierze: "Rozluźnij się  i zacznij słuchać. \(^v^)/". Podsunął to chłopakowi, jednak ten nawet nie zareagował.  Myśląc, że po prostu nie zauważył karteczki,  szturchnął go lekko, uśmiechając się. Nieznajomy spojrzał beznamiętnie na kartkę  i wrócił do wyglądania przez okno.
Zmarszczył nos, przypatrując się chłopakowi. Nie lubił, gdy ludzie go ignorowali. Z resztą prawie nigdy tego nie robili. Dopisał na kartce: " Uśmiechnij się, chcę się tylko zaprzyjaźnić ^.^ ". Podsunął mu ją z powrotem, ale widząc, że on znowu go olewa, zaczął go szturchać w ramię. Chłopak w końcu prawie że wyrwał mu długopis z ręki. Po chwili podsunął mu z powrotem karteczkę: "Nie szukam przyjaciół. Odwal się ".
Prychnął cicho, krzywiąc się i spojrzał na niego. Nie sadził, że ktoś może być tak opryskliwy, jednak zwalił to wszystko na stres przed nową szkołą i postanowił na razie dać mu spokój. Uśmiechnął się znowu, a gdy lekcja się skończyła od razu zaczął chodzić od osoby do osoby, starając się każdego poznać.Bycie w centrum uwagi i poznawanie nowych ludzi to coś, w czym był bardzo dobry. Śmiał się, szukał tematów do rozmowy, a nawet tańczył, czerpiąc z tego zabawę. Mimo wszystko co chwila zerkał na chłopaka, który nawet nie ruszył się ze swojego miejsca. Pomyślał, ze wygląda bardzo samotnie, a gdy przypomniał sobie napis na kartce, westchnął cicho.
Kiedy lekcje pierwszego dnia szkoły się zakończyły, znał już wszystkie osoby z klasy, oprócz jednego chłopaka, który właśnie wychodził  ze szkoły z kapturem narzuconym na głowę. Nie mogąc się powstrzymać, podbiegł do niego i zrównał z nim swój krok.
- Jak ci minął pierwszy dzień...?
Ten kompletnie go zignorował, co go odrobinę zirytowało. Jednak przemyślał sobie to wszystko i po prostu nie mógł pozwolić, aby ktoś wyglądał tak samotnie, kiedy on był w pobliżu. Postanowił, że cokolwiek jego kolega z ławki zrobi, jego to nie urazi. Człapał dalej za chłopakiem, aż w końcu wyprzedził go i stanął naprzeciw niego, zmuszając go, by się zatrzymał. Nieznajomy podniósł w końcu na niego spojrzenie swoich ciemnych oczu.  Chciał go wyminąć, jednak on mu na to  nie pozwolił. Trwało to jeszcze przez chwile, aż ciemnowłosy stanął w miejscu, przyglądając się mu wściekle.
-Park Jimin- powiedział, uśmiechając się do niego radośnie. - Wypadałoby, abyś też się przedstawił.
- Czy jak ci powiem,  to sobie pójdziesz?- spytał chłodno, mierząc go wzrokiem. Jimina przeszły ciarki, jednak nie poddawał się.
- Pewnie nie, ale to pomińmy.- zaśmiał się cicho.
Chłopak piorunował go jeszcze przez chwilę wzrokiem, po czym westchnął ze zmęczeniem.
- Jeon Jungkook.
Jimin uśmiechnął się szeroko słysząc jego głos.
- Ładnie.
Tamten jedynie wzruszył ramionami i szybko wyminął chłopaka. Jimin nie potrafił przestać się szczerzyć. Krzyknął jeszcze za swoim kolegą z ławki:
- To do jutra, Kookie!
Włożył do uszu słuchawki i z uśmiechem zaczął iść w stronę domu. Nawet nie zauważył,  kiedy zwyczajny krok zmienił się w taneczny. Zawsze tak miał. Wystarczyło tylko, że usłyszał muzykę, a jego ciało samo zaczynało się poruszać. Taniec był jedną z niewielu rzeczy, które sprawiały mu tak ogromną radość.
Tańcząc, doszedł w końcu do mieszkania. Od razu poszedł do swojego pokoju, gdzie włączył głośno muzykę i rzucił się na łóżko. Strasznie chciał, aby już było jutro. Nie mógł się doczekać kolejnego dnia w szkole. I może następnym razem uda mu się trochę dłużej pogadać z Jungkookiem. Na tę myśl uśmiechnął się szeroko. Przekręcił się na drugi bok, przeciągając. Zastanawiało go,  dlaczego chłopak z nikim nie rozmawiał.  Ciekawiło go,  dlaczego chciał być samotnikiem. Wiedział, że to nie powinna być jego sprawa, jednak postanowił sobie, że zdobędzie jego zaufanie i otworzy go na ludzi.
Następnego dnia postarał się nie spóźnić do szkoły. Wbiegł do sali i od razu zaczął się rozglądać. Zauważając swojego kolegę siedzącego już w ławce, uśmiechnął się. Przywitał się ze wszystkimi i usiadł na swoim miejscu, rzucając niedbale plecak na podłogę.
- Hejka.
Odpowiedziała mu cisza. Zmarszczył brwi i tak jak wczoraj zaczął szturchać chłopaka w ramię, powtarzając:
- Hejka, hejka, hejka, hejka, hejka, hej-
- HEJ!
Wszyscy spojrzeli od razu na nich, a Jimin roześmiał się głośno i klepnął kolegę w ramię.
- I tak właśnie powinieneś się witać, hahaha!
Jungkook patrzył na niego z poirytowaniem. Nie wiedział, że mogą istnieć tak denerwujący ludzie jak ten tu obok niego. Czuł, że nie powinien go ignorować, bo ten będzie się stawał tylko jeszcze bardziej irytujący.
-Jak tam samopoczucie?- spytał Jimin, przez co chłopak posłał mu groźne spojrzenie. Naprawdę nie miał ochoty w żaden sposób z nim rozmawiać.
- Dobrze. - odburknął tylko cicho, wiedząc, że gdyby nie odpowiedział,  nie dałby mu spokoju.
- To fajnie.
Nastała między nimi cisza. Jimin patrzył się na kolegę, który z zaciętą miną wpatrywał się przed siebie. Nie wiedział czemu, ale ten widok jakoś go bawił.
- Nie jesteś zbyt rozmowny, co...?
- Ty chyba za to jesteś i to aż nadto.
Park roześmiał się głośno i podrapał po głowie, odrobinę zażenowany.
- Taaak, wszyscy mi to mówią. Czasami ludzie mają mnie nawet dość, chociaż sam nie wiem czemu...To źle, że ktoś dużo mówi?  - nie dał mu nawet czasu odpowiedzieć, tylko dalej zaczął gadać. - Uważam, że nie. Jak ktoś dużo mówi, to świadczy tylko pozytywnie o nim samym. O! Przypomniało mi się, jak kiedyś -
- Czy ty możesz się w końcu przymknąć?!
Jungkook patrzył się na niego z furią, nie dowierzając, że ktoś potrafi tyle naraz powiedzieć. Zazwyczaj chłopak był spokojny, nigdy się nie unosił, ale przy tym gościu, po prostu... nie wytrzymywał. Nerwy mu zbyt szybko puszczały.  Jeszcze nikomu nie udało się wyprowadzić go z równowagi... aż do teraz.
-Spokojnie...- szepnął Jimin, odrobinę zmieszany.- Już nie będę mówił... -oznajmił i zrobił dziobek z ust, odwracając się w stronę tablicy, jednak nie wytrzymał tak długo.- Jaki jest twój ulubiony kolor?- spytał po chwili, spoglądając na Jungkooka.- No weź, powieeeeedz.- przeciągnął ostatnie słowo, uśmiechając się, a Jungkook odsunął się na krześle, zabrał szybko książki i wyszedł z sali.
- No... nerwowy też jest...- mruknął Jimin sam do siebie.
Tydzień minął im mniej więcej tak samo, jak dwa pierwsze dni. Jimin potrafił denerwować ludzi jak nikt inny, ale większość osób go lubiła. Przez pierwszy tydzień każdy uczeń zaczął kojarzyć Park Jimina. Jungkook natomiast pozostał przez wszystkich niezauważony. No, prawie wszystkich, bo Jimin uganiał się za nim, chociaż tamten ciągle go przepędzał.
W końcu nastał słoneczny weekend.
Jimin nie myśląc zbyt wiele założył na siebie swoją ulubioną koszulkę z napisem "Bulls" i krótkie spodnie, przeciągając się radośnie. Uwielbiał takie dni. Mógł odpocząć od szkoły i zająć się przyjemniejszymi rzeczami.
Założył buty i wyszedł z mieszkania, zaciągając się świeżym powietrzem.
- Gdzie by tu iść?- zadał pytanie sam sobie, aż w końcu skierował się w stronę centrum miasta.
Wyjął telefon i podłączył do niego słuchawki. Słysząc znane nuty, zaczął iść tanecznym krokiem przed siebie. Ludzie dziwnie się na niego patrzyli, ale jemu to nie przeszkadzało. Stanął przed jakimś sklepem, oglądając bandamki, kiedy zauważył kogoś znajomego niedaleko. Przypatrzył się tej osobie i był to nie kto inny jak Jungkook. Na jego ustach wykwitł szeroki uśmiech, jednak kiedy podszedł bliżej, jego uśmiech trochę zbladł. Jungkook wydawał się być wyjątkowo przybity; szedł z nisko opuszczoną głową, szurając butami o ziemię. Jimin zdjął z uszu słuchawki. "Ciekawe, co się stało..".
Po chwili wahania zaczepił go, uśmiechając się lekko.
- Cześć, Kookie.- powiedział spokojnie, stając przed nim, a chłopak podniósł na niego wzrok.
-Nie mam siły się z tobą użerać. Idź sobie.- burknął, chcąc go wyminąć, ale Jimin mu na to nie pozwolił.
-Taki piękny dzień, a ty taki ponury. Nie ładnie. -zacmokał. - Chodź ze mną.
Złapał go za rękę i ruszył przed siebie. Sam nie wiedział, gdzie idzie, po prostu nie mógł tak stać i patrzyć, jak ktoś jest taki przygnębiony. W jego towarzystwie nikt nigdy nie chodził ponury, tak było od zawsze.
Kiedy ktoś miał zły humor, Jimin starał się mu go poprawić. Taki już był.
- Co ty robisz? Zostaw mnie.-Jungkook próbował wyrwać swoją rękę z jego uścisku,  jednak nie udało mu się to i szedł za nim. Przewrócił oczami i westchnął.- Jesteś denerwujący.
- Wiem. - uśmiechnął się pod nosem i  zatrzymał przed lodziarnią. Spojrzał na rękę Jungkooka, po czym przeniósł spojrzenie na chłopaka. - Jak cię puszczę, nie będziesz próbował uciec, prawda...?
Ten tylko spiorunował go wzrokiem,.
- Za kogo ty mnie masz, za przedszkolaka?
Jimin uśmiechnął się i puścił jego dłoń.
- Po co tu w ogóle przyszliśmy?
- Jak to po co? Na lody. Kiedy doła to tu przychodzę. Lody zawsze działają.
Jungkoogk spojrzał się mimowolnie w stronę wnętrza lodziarni.
- Nie mam kasy.
- Dzisiaj ja stawiam.
Park wyszczerzył zęby w uśmiechu i popchnął lekko kolegę, wprowadzając go do sklepu.
- Nie powiem jak to zabrzmiało...- burknął pod nosem, wzdychając i rozejrzał się. Nie miał ochoty na takie rzeczy, ale czuł, że Jimin mu nie odpuści. -Nie musisz za mnie płacić.
- Jakie chcesz?- spytał chłopak, ignorując jego gadanie.
-Powiedziałem, że ni...
-  Może czekoladowe, albo śmietankowe? O, miętowe wyglądają smakowicie...- nawijał, uśmiechając się.
- Malinowe... - mruknął w końcu Jungkook, wzdychając ciężko.
Jimin podszedł do lady i uśmiechnął się do brunetki stojącej przed kasą.
- Dobry!
- Jiminnie!  Widzę, że dziś przyprowadziłeś kolegę. - kobieta uśmiechnęła się promiennie do Jungkooka, a on zakłopotany, uśmiechnął się blado i kiwnął głową.
- Na imię mu Jungkook. Dziś poproszę dla siebie to, co zawsze, a dla Kookiego... Trzy razy malinowe, na jednym ma się rozumieć!
Kobieta zaśmiała się głośno, po czym poszła nałożyć lody do rożków.
Jungkook stał przez chwilę w ciszy, po czym nie wytrzymał i podszedł do Jimina.
- Często tu przychodzisz..?
Park zajęty oglądaniem pracy kobiety, nawet na niego nie spojrzał.
- Hm...? Tak, dosyć często.
Jungkook zmarszczył nos, przypominając sobie słowa Jimina, że zawsze tu przychodzi, kiedy ma doła.
Spuścił na chwile wzrok, po czym spojrzał na chłopaka. Czy to było możliwe, że temu radosnemu chłopakowi tak często było złe?
Kiedy pani podała Jiminowi lody, od razu dał Jungkookowi malinowe, uśmiechając się.
- Chodźmy do parku. Znam tam takie fajne miejsce.- złapał go za nadgarstek.- Do widzenia!- powiedział radośnie, wyprowadzając go ze sklepu. -  Od razu będzie ci lepiej.
Park znajdował się niedaleko lodziarni. Zamiast przysiąść na jednej z ławek, Jimin prowadził kolegę dalej i coraz głębiej.  Po jakimś czasie otaczały ich same drzewa.
- Byłem strasznie podekscytowany, gdy znalazłem to miejsce... Zobaczysz, spodoba ci się.
Szli dalej, aż w pewnym momencie Jimin zboczył ze ścieżki. Zaczął iść przez trawę, i zatrzymał się dopiero przy ścianie z jakichś ni to krzewów, ni to drzew. Przez chwilę rozglądał się, aż w końcu pokierował Jungkookiem na prawo i kazał mu się schylić i  iść za nim. Okazało się, że w tym "roślinnym murze" była dziura, przez którą wchodziło się do wnętrza, otoczonego samymi drzewami. Nie było tam niczego prócz właśnie drzew, które ciągnęły się jakby do nieba i jednej, brązowej ławki ustawionej na środku tego miejsca. Jungkook rozejrzał się z zachwytem, nie wierząc własnym oczom. Jimin uśmiechnął się szeroko i przysiadł na ławce.
- To jest moje magiczne miejsce, do którego uciekam, kiedy mi źle. Teraz ty też możesz tu przychodzić. To będzie nasze wspólne miejsce.
Jungkook spojrzał na niego i mimo woli uśmiechnął się delikatnie, siadając obok niego.
Jak na początku nie wierzył jego słowom, że poprawi mu humor, tak w tym momencie z chwili na chwile czuł się coraz lepiej.
- Często tu tańczę.- odezwał się Jimin, jedząc powoli swoje lody. - To pozwala uwolnić się od złych uczuć i przykrych wspomnień.- uśmiechnął się i spojrzał na przyjaciela. - Jak w bajce, nie? Magiczne miejsce.- zaśmiał się.
- Pokarzesz mi?- usłyszał pytanie Jungkooka i spojrzał na niego bez zrozumienia.
- Co?
- Jak tańczysz...- powiedział cicho i nieśmiało.
Jimin spojrzał na niego i nawet nie wiedział czemu, wydało mu się to strasznie słodkie. Uśmiechnął sie szeroko i wstał z ławki, podając mu swojego loda. Wyjął telefon, po czym włączył jakąś piosenkę  i już po chwili zaczął sie szybko poruszać w tańcu. Muzyka  sama niosła jego nogi. Przez cały czas uśmiech nie znikał mu z ust. Kochał to. A pokazywać coś takiego przed publicznością po prostu uwielbiał.
Taniec był jego pasją. W wolnych chwilach starał się zawsze ćwiczyć.
Jungkook patrzył na to wszystko z niedowierzaniem. Nigdy by nie pomyślał, że ten chłopak taki jest. Wcześniej go tak bardzo wkurzał , a teraz z łatwością poprawiał mu humor.
Jimin na sam koniec rozłożył ręce i uśmiechnął się.
- Podobało się?- spytał, a gdy chłopak nie odpowiedział,  zaśmiał się cicho.-Dawaj tego loda, bo ci  po ręce spływa.
-Co..?- spojrzał na swoją dłoń.- Aish...- oddał loda Jiminowi, który wyjął z kieszeni chusteczkę i mu ją podał.
Usiadł obok niego i zaczął z powrotem, jak gdyby nigdy nic jeść loda. Jungkook wytarł ręce i spojrzał się na niego z podziwem.
- Gdzie  nauczyłeś się tak tańczyć?
- Nigdzie. Po prostu od zawsze byłem energicznym dzieckiem.  Od kiedy pamiętam lubiłem tańczyć i tak jakoś wyszło, że dobrze mi to idzie.
Chłopak rozdziawił buzię ze zdziwienia, a Jimin, widząc to, roześmiał się głośno i zamknął mu ją.
- Uważaj, bo jeszcze muchę połkniesz.
Jungkook spojrzał jeszcze raz na kolegę, po czym także zaczął jeść swojego loda. To, co właśnie zobaczył, było niesamowite. Ten chłopak wyglądał, jakby to muzyka kierowała jego ruchami. Coś wspaniałego. On sam też trochę tańczył, ale nie był pewny, czy jemu to tak dobrze wychodziło.
Nawet nie wiedzieli, ile czasu tam siedzą. Nie przejmowali się tym zbytnio, aż w końcu zrobiło się ciemno. Jimin podniósł się z ławki i przeciągnął.
- Lepiej już chodźmy, bo jeszcze w tych ciemnościach nie odszukam drogi powrotnej.
Jungkook poderwał się na te słowa i rozejrzał, jakby dopiero zauważył, jak bardzo późno się zrobiło.
- Która godzina?!
Park spojrzał na niego zdziwiony, jednak posłusznie wyjął telefon i spojrzał na wyświetlacz.
- Za pięć dwudziesta. Co się stało, śpieszysz się gdzieś?
Chłopak zrobił wielkie oczy i ruszył szybkim krokiem przed siebie.
- Już godzinę temu powinienem był wrócić... - mamrotał pod nosem, jednak Jimin został w tyle i nie słyszał tego, co jego kolega mówi. Po chwili  dogonił go, przeszli przez dziurę i szybkim tempem narzuconym przez Jungkooka przeszli park, wychodząc na miasto. Nagle chłopak się zatrzymał i odwrócił do Jimina.
- Wiesz.... chyba źle cię oceniłem.
Park spojrzał na niego, niczego nie rozumiejąc, Jungkook jednak kontynuował.
- Nie jesteś taki zły jak mi się zdawało.
Stali tak przez chwilę w ciszy, po czym Jungkook nabrał powietrza w poliki i wypuścił je.
- No, to tyle chciałem powiedzieć. Na razie. - rzucił na odchodnym i pobiegł szybko przed siebie. Jimin stał jeszcze trochę skołowany, po czym na jego ustach wykwitł szeroki uśmiech. W drodze powrotnej nie słuchał już muzyki tańcząc do niej, tylko szedł powolnym krokiem, nie przestając się uśmiechać.
Był szczęśliwy, że w końcu udało mu się porozmawiać z Jungkookiem. Miał nadzieje, że od teraz chłopak będzie bardziej otwarty. Wydawał się taki uroczy.
Jimin westchnął i zaśmiał się, po chwili przypominając sobie jak Jungkook zareagował na to, ze już się ściemnia.
- Hm, ciekawe gdzie mu tak spieszno...- mruknął sam do siebie, drapiąc się po głowie. Po chwili jednak wzruszył ramionami, wiedząc, że to nie jego sprawa.
Następnego dnia, wbiegł do szkoły prawie taranując wszystkich po drodze. Nie był wcale spóźniony, był nawet 15 min przed czasem. Chciał po prostu jak najszybciej już się z nim zobaczyć. Wparował do sali i od razu spojrzał w kierunku swojej ławki. i tak jak się spodziewał, Jungkook już tam siedział. Wpatrywał się w okno, tym razem bez kaptura na głowie. Uznał ,że to dobry znak. Podszedł  i usiadł na swoim miejscu, od razu się do niego odwracając.
- Hejka!
Jungkook przez chwile się nie odzywał, po czym niepewnie spojrzał na niego.
- Um. Cześć...-odpowiedział, ponownie przenosząc wzrok na okno. Jimin mógłby przysięgnąć, że widział na jego ustach delikatny uśmiech. Cieszyło go to, w końcu zauważał jakiś postęp.
Siedział, szczerząc się, po czym przysunął się troszkę bliżej.
- Jak się czujesz? Chciałbyś dzisiaj też iść do parku?
Jungkook spojrzał  na niego, zauważając, że chłopak się przysunął.
- Wiesz, co to takiego przestrzeń osobista?
Jimin przekręcił głowę na bok, nie rozumiejąc, o co mu chodzi  i dopiero po chwili załapał.
- Aaaa! Wybacz, już się odsuwam.
Odsunął się nieznaczny kawałek, jednak uśmiech nadal  nie schodził mu z ust.
- To jak, masz ochotę iść dziś do parku..?
Jungkook westchnął i powoli przeniósł na niego spojrzenie swoich ciemnych oczu.
- Nie chcę dzisiaj tam iść.
Jimin pokiwał głową.
- Hm, masz rację, ja też nie mam na to humoru.
Już myślał, że Park da mu spokój, ten jednak tylko na chwilę zamilkł.
- To gdzie chcesz iść po lekcjach..?
-Po lekcjach muszę wracać do domu.- powiedział Jungkook, opierając brodę na dłoni. Jimin pokiwał głową, a uśmiech zniknął z jego twarzy. Tak bardzo chciał jeszcze spędzić z nim trochę czasu.
- Jeśli będziesz miał ochotę gdzieś pójść, to powiedz... - wyciągnął kartkę, uśmiechając się lekko.- A jeśli będziesz czegoś potrzebował,  to tu masz mój numer.- napisał liczby na kartce i mu ją podsunął.
Jungkook przez cały dzień wpatrywał się w tą kartkę. Nie mógł zrozumieć, czemu taka osoba jak Jimin, którą wszyscy znają i lubią, tak bardzo sobie zawraca głowę kimś takim jak on. Kiedy zadzwonił dzwonek oznaczający koniec lekcji, podniósł się z ulgą z ławki i wyszedł z sali. Dopiero po chwili zauważył Jimina, który dreptał u jego boku jak wierny pies. Stanął i spojrzał  na niego, a chłopak w odpowiedzi wyszczerzył się do  niego.
- Chciałbyś może czegoś ode mnie..?
Jimin zamyślił się i po chwili położył mu ręce na ramiona.
- Pamiętaj o kartce z moim numerem.
Jungkook patrzył bez zrozumienia, jak Jimin macha mu na pożegnanie i odchodzi korytarzem. Kompletnie nie ogarniał tego gościa.
Kilka dnia mijało im podobnie. Jimin zawsze próbował z nim rozmawiać, a Jungkook z każdym dniem przekonywał się do niego coraz bardziej. Nawet nie zauważył, kiedy po szkole wychodził z nim na spacery i rozmawiał o wszystkim. Odważył się wyznać mu, że  tak naprawdę jest od niego o rok młodszy, bo po prostu poszedł wcześniej do szkoły. Jakoś nie chciał, aby ktokolwiek się o tym dowiedział.
W towarzystwie Jimina czas leciał mu o wiele szybciej i przyjemniej. Z minuty na minute coraz bardziej go lubił i zaczynał uważać go za swojego jedynego przyjaciela.
-Chodź. Musisz się rozluźnić i zapoznać nowe osoby.- Jimin ciągnął młodszego za rękę, uśmiechając się.
- I to dlatego kazałeś mi się tak ubrać? Ja nie chce!- krzyknął, chcąc się wyrwać, ale nic mu to nie dało. Park zatrzymał się i spojrzał w oczy ciemnowłosego.
- Spokojnie. Będę cały czas przy tobie. Nie pozwolę, aby cokolwiek ci się stało.
Te słowa od razu uspokoiły Jungkooka i chcąc nie chcąc podreptał za starszym.
Weszli do klubu, gdzie od razu prawie ogłuszyła ich muzyka. Było tam ciemno i ledwo można było się ruszyć w tłumie. Jimin złapał Jungkooka za rękę i przepchał się jakoś do baru. Usiadł na krześle i rozejrzał się dookoła, a uśmiech rozświetlał mu twarz..
- Ach, cóż za wspaniała atmosfera!
Jungkook miał co do tego inne zdanie. Nie wiedział, co jest takiego wspaniałego w tym, że wszędzie dookoła zataczają się pijane dzieciaki. W dodatku było tu pełno dymu papierosowego, coś, czego po prostu nie znosił. Spojrzał się spode łba na Jimina.
- Nie wiem, po co mnie tu zaciągnąłeś.
Park przysunął się do niego, żeby lepiej się słyszeli, dzięki czemu prawie stykali się nosami.
- Musisz się w końcu z kimś zaprzyjaźnić. Jest tu cała nasza klasa, jak i prawdopodobnie szkoła.  - położył mu rękę na karku. - To ci dobrze zrobi, zaufaj mi!
Chłopak przełknął ślinę. Nie był co do tego pewny, ale postawił mu jednak zaufać.
-Wali ci z japy...- burknął, mrużąc oczy.- Odsuń się.
Młodszy rozejrzał się jeszcze raz, przymykając oczy.
- Chcesz coś do picia?- spytał go Jimin, patrząc na barmana za lada.- I tak kupie. Poproszę jakiś sok jabłkowy.- barman kiwnął głową i wyjął z pod lady małą butelkę soku. - Masz,  pij.- podsunął Jungkookowi.- Zgaduje, że nie chcesz pić alkoholu.
Jungkook kiwnął głową i uśmiechnął się do niego. Co jak co, ale w takich sprawach Jimin dokładnie go rozumiał.
- Dziękuję- powiedział cicho, nie mając pewności czy to usłyszał.
Impreza mijała im całkiem w porządku. Park tak jak obiecał, nie opuszczał Jungkooka nawet na sekundę. Jungkook jednak czuł się z chwili na chwilę coraz gorzej. Zdawał sobie sprawę, że Jimin nie przyszedł tu po to, żeby go niańczyć. Zapewne chciałby wyjść na parkiet i w końcu zatańczyć. A przez niego nie mógł się ruszyć.
W pewnej chwili podeszła do nich jakaś dziewczyna i zaczęła tańczyć przy Jiminie, wyciągając do niego rękę, aby dołączył. Chłopak zaczął kręcić głową, odmawiając, kiedy Jungkook szturchnął go w ramię. Park spojrzał się w jego stronę.
- No idź!
Jimin spojrzał na niego zaskoczony, po czym wrócił tęsknym spojrzeniem w stronę parkietu.
- Nie. Obiecałem, że z tobą zostanę.
- Dam sobie radę, to tylko jedna piosenka...
Chłopak nie dał się długo namawiać, posłał Jungkookowi szeroki uśmiech, po czym złapał dziewczynę za rękę i zaczął ją okręcać.
Kookie patrzył na to, nie mogąc powstrzymać się od parsknięcia śmiechem. Odwrócił się na krześle w stronę parkietu, aby móc obserwować tańczącego przyjaciela. Sięgnął po sok, nawet nie patrząc, co robi. Wypił duszkiem napój i odłożył pustą już butelkę.
-Cześć. Ty jesteś Jungkook, prawda?- usiadł obok niego jakiś chłopak. Spojrzał na jego twarz i rozpoznał w nim kolegę z klasy. Kiwnął tylko niepewnie głową. Przypomniał sobie, że Jimin kazał mu się z kimś zapoznać. Chłopak przedstawił się i uśmiechnął.
- Jak mija impreza?- spytał, wołając kelnera.
- Dobrze...- Jungkook z zakłopotaniem podrapał się za uchem.
- Poproszę po szklance czegoś mocniejszego dla mnie i dla kolegi. - uśmiechnął się do Jungkooka.
Nie chciał odmówić, wciąż mając w głowie słowa Jimina. Pod bacznym okiem chłopaka wypił duszkiem zawartość ze szklanki i czknął lekko, odkładając ją. Chłopak obok niego zaśmiał się głośno i klepnął go z podziwem w ramię.
- Wow! Całkiem nieźle, młody. To może poprosimy jeszcze jedną kolejkę..?
Podczas kiedy Jungkook coraz bardziej się upijał, Jimin próbował przedostać się do baru, jednak ci wszyscy ludzie skutecznie mu to utrudniali. Co chwila ktoś go odciągał, namawiając do jeszcze jednego tańca. W końcu z ulgą wyszedł, a raczej wyskoczył z tańczącego tłumu. Odwrócił się z uśmiechem w stronę baru, jednak to, co zobaczył, wcale go nie zadowoliło.
Jungkook uśmiechał się do jakiegoś chłopaka z ich klasy, który trzymał rękę na jego udzie i przysuwał się coraz bliżej. Jimin  otworzył szerzej oczy i ruszył szybszym krokiem w ich stronę.
- Co tu się dzieje?- spytał, czując jak coś w jego środku zaczyna buzować. Spojrzał na zaróżowionego i szczerzącego się Jungkooka, a następnie na drugiego chłopaka.
- O...- Jungkook zaśmiał się cicho i przysunął się do Jimina tak, że był bardzo blisko jego twarzy.- Jimin...- powiedział cicho, patrząc mu w oczy.- Masz takie cudowne pućki!- krzyknął,  złapał go za policzki i zaczął je ciągnąć na różne strony. W tym momencie Jimin poczuł woń alkoholu, która wydobywała się z ust Jungkooka.
Złapał jego ręce i odsunął od swojej twarzy. Pociągnął go w swoją stronę.
- Wychodzimy.
Jungkook roześmiał się jedynie i pozwolił się ciągnąć przez tłum do wyjścia z klubu. Wychodząc na dwór, nabrał głęboko powietrza w płuca. Jimin zatrzymał się i spojrzał z niedowierzaniem na przyjaciela.
- Nie mogę uwierzyć... Zostawiam cię tylko na chwilę, a ty już przystawiasz się do jakichś kolesi... i w dodatku upiłeś się!
Stał i patrzył, jak Jungkook kręci się wokół własnej osi, niczym niewzruszony. Westchnął, po czym podszedł  i złapał go za ramiona, zatrzymując go w miejscu.
- Powiedz, gdzie mieszkasz, to cię odprowadzę.
Jungkook spojrzał na niego, po czym zaśmiał się.
- Nie powieeeem ci.
- Jungkook, błagam cię, przestań się wygłupiać...
W oczach chłopaka pojawiły się nagle łzy.
- Ale ja nie chcę tam iść! - krzyknął, po  czym wtulił się mocno w pierś Jimina, chowając twarz w jego koszulkę.
Spojrzał na niego zdziwiony i objął go lekko, po czym westchnął.
- W takim razie pójdziemy do mnie...- powiedział cicho i odsunął go kawałek od siebie, widząc jego smutną twarz, która po chwili nieco się rozjaśniła. Pokręcił głową i wziął go na plecy.
- Tylko mi się przypadkiem nie zbełtaj.
Ledwo doszli do jego mieszkania. Jungkook wcale nie był ciężki, a Jimin był całkiem silny, tyle że młodszy przez cały czas, kręcił się, skakał, zasłaniał mu oczy i inne takie. Z  ulgą wszedł do mieszkania, targając na plecach przyjaciela. Skierował się do swojego pokoju, przykucnął przy łóżku i popchnął Jungkooka delikatnie na nie. Wstał i westchnął, zakładając ręce na piersi.
- Nigdy nie sądziłem, że będę miał z tobą takie przygody, wiesz...?
Jungkook wybełkotał coś niewyraźnie i zaśmiał się, tarzając po łóżku.
-Jimin.... Jimin...chodź tu na chwile.- zaśmiał się, a Jimin ukucnął naprzeciw niego.
- O co chodzi?
Jungkook nie odpowiedział tylko przyciągnął go bliżej do siebie, całując w usta. Jimin otworzył szeroko oczy, czując jak jego serce bije jak szalone. Odsunął się szybko od niego lądując na podłodze.
- Jesteś naprawdę niebezpieczny...- powiedział, kiedy tamten się zaśmiał.
- Ha! Pocałowałem cie.... pocałowałem... ahaha!
Patrzył się z niedowierzaniem na przyjaciela. Nie spodziewał się czegoś takiego po nim. Westchnął cicho, opierając łokcie o kolana i patrząc, jak chłopak macha wesoło głową na boki. Zaśmiał się, po czym z powrotem kucnął, nachylając się do niego.
- A myślałem, że jedzie mi z japy.
Jungkook zaśmiał się, skupiając na nim wzrok. Nachylił się i uśmiechnął do niego.
- Kłamałem.   - szepnął cicho, znowu zaczynając chichotać.
Jimin pokręcił jedynie głową z niedowierzaniem i wstał  z podłogi.
- Poczekaj tu chwilę.
Wyszedł z pokoju i skierował się w stronę łazienki. Podszedł do umywalki, odkręcił zimną wodę i chlusnął sobie nią w twarz. Jungkook zachowywał się dziwnie, ale on też inaczej na niego reagował. Oparł dłonie o umywalkę, wpatrując się w lustro.
- Dlaczego tak mocno zaczęło mi bić serce, kiedy mnie pocałował..?
Przecież to nie był jego pierwszy pocałunek. To dlaczego tak dziwnie zareagował? Albo kiedy zobaczył Jungooka z innym chłopakiem? Niby sam kazał mu się z kimś zaprzyjaźnić, ale jednak... trochę się zdenerwował widząc ich razem.
Stał tak jeszcze przez chwilę wpatrując się w swoje odbicie.  po czym wrócił do Jungkooka, ale on już spał. Podszedł do niego po cichu j spojrzał na jego spokojną twarz. Uniósł kącik ust, po czym zauważył, że jego przyjaciel jest ubrany.
- Aish...zgrzejesz się...- westchnął i  zdjął z niego kurtkę, a następnie odpiął delikatnie jego bluzę, zdejmując z jednego ramienia. Spojrzał na nie i zauważył, że całe jest w siniakach. Zmarszczył brwi i  niepewnie zdjął rękaw z drugiej reki, napotykając ten sam widok. Poddenerwowany, podwinął jego spodnie, zauważając, że na nogach tez ma podobne  ślady.
- Co do..?- spytał sam siebie, widząc, że bluzka Jungkooka się podwinęła, a pod nią zauważył kolejne siniaki. Złapał się za głowę z szeroko otwartymi oczami. - Jungkook...
Nie wiedział kompletnie, co to miało znaczyć. Stał tak przez chwilę, aż w końcu założył mu z powrotem bluzę. Wiedział, że Jungkook ukrywa to z jakiejś przyczyny. Ułożył go wygodniej na łóżku, jednak sam nie potrafił się teraz położyć. Przysiadł na brzegu, patrząc na jego spokojną twarz.
- Co się dzieje, Kookie...? - spytał cicho, odgarniając mu powoli grzywkę z czoła.
Po jakimś czasie położył się obok przyjaciela, odwracając się w jego stronę. Obserwując jak spokojnie śpi, sam w końcu odpłynął.



3 komentarze:

  1. No nie czemu? znów mi usunelo komentarz TT~TT Brakuje mi tu komentarzy już mi w tej chwili pisać albo poszczuje psem. Co do tekstu sprawdźcie sobie jak się pisze dialogi bo zauważyłam pare błędów ^^ uwielbiam ten charakter Jimina jest tu taką pocieszną mordką ale jak każdy z nas posiada swoją tajemnice nie mogę sie doczekać aż ja poznam. Czekam aż Jungkook pokaże swoje umiejętności taneczne. Boże i to słodkie zachowanie po alkoholu mam wrażenie że on powiedział by wszystko gdyby go tylko zapytał. No cóż z niecierpliwością czekam na następny rozdział i tak dalej kibluje u babci.
    Dziękuje ~eLJot (albo Yumiko jak kto woli)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hah już nie kibluje u babci xD ale napisałam ten komentarz u niej xD

      Usuń
  2. Ge.nial.ne! Ten ff jest po prostu boski! *-*

    Nawet nie pamietam w jaki sposob natknelam sie na tego bloga (pewnie ostre poszukiwania u wujka google) ale jestem mega szczesliwa, bo rewelacyjnie piszecie!

    Pierwsza, ogromna zaleta tego fica jest to, ze to partowka <3 Uwielbiam dlugie, rozwiniete opowiadania z ciekawa i dobrze opisana fabula a to wszystko znalazlam wlasnie u was! ♡
    Po drugie: dlugosc pierwszego rozdzialu - ♥ No po prostu kocham! Uwielbiam siasc sobie i zaczytac sie w lekturze~ Dziekuje wam za to^^

    No a na koniec: fabula.
    No i teraz feelsy biora nade mna gore i jestem w stanie powiedziec tylko: bdjdvjsoslslsbjjs !!!
    Bosko, bosko i jeszcze raz bosko! I jaki Kookie! <3 Ta jego tajemniczosc, chec izolowania sie, a na koniec pocalunek i siniaki! Jimin! Ale masz towar! Bierz sie za niego! Tylko ostroznie, ale porzadnie! XD

    Kiri^^

    OdpowiedzUsuń