~ Ookami i Amy*
Paring: Jimin&Jungkook
Rodzaj: Rozdziałowiec
***
Następnego dnia Jungkooka obudziło światło wpadające do pokoju i ból głowy. Otworzył oczy i zobaczył kogoś, jednak obraz był rozmyty. Zamrugał kilka razy i jego oczom ukazał się... śpiący Jimin. Jungkook zauważył, że go obejmuje. Krzyknął i zepchnął go z łózka.
- Huh?- Jimin otworzył nieprzytomnie oczy, ziewając.
- Dlaczego ze mną śpisz?! W ogóle, dlaczego jesteś w moim łóżku? Dlaczego w ogóle jesteś u mnie w pokoju?!-patrzył na nic nie rozumiejącego Jimina, który po chwili się zaśmiał.
- Rozejrzyj się.
Jungkook zamrugał i rozejrzał się po pomieszczeniu, zauważając, że nie jest u siebie.
- G-gdzie ja jestem...?
Jimin westchnął i podniósł się podłogi, masując tyłek.
- Dziękuję za miłą pobudkę.
Jungkook spojrzał się na niego, przypominając sobie, co przed chwilą zrobił. Opuścił wzrok, zażenowany.
- Wybacz.
Park stał i przyglądał mu się przez chwilę, po czym wybuchnął śmiechem.
- Jesteś naprawdę słodki, kiedy tak robisz.
Młodszy zmarszczył nos, podnosząc wzrok. Rozejrzał się dookoła. W pokoju było pełno walających się rzeczy. W większości jednak były to bandamki. Po chwili wrócił spojrzeniem do przyjaciela.
- Jesteśmy u ciebie..?
- No. Chodź na śniadanie.
Chłopak niepewnie wstał i chwiejnie stanął na nogach. Złapał się za głowę i westchnął.
- Co się wczoraj stało? Pamiętam, że kazałem ci iść tańczyć i jakiś chłopak się do mnie dosiadł...- mruknął idąc powoli. Jimin przełknął ślinę.
-Upiłeś się, odwalało ci i nie chciałeś powiedzieć, gdzie mieszkasz...więc przyprowadziłem cię tutaj..a ty jak male dziecko zasnąłeś.- odpowiedział, pomijając moment pocałunku. Zaczerwienił się na samą myśl o tym. - Chciałem cię rozebrać, aby ci nie było gorąco...- w tym momencie Jungkook się wzdrygnął i szybko opuścił wzrok. -... ale stwierdziłem, że możesz wziąć mnie za zboczeńca. - zaśmiał się cicho.
Wszedł do kuchni i od razu zajrzał do lodówki. Usłyszał słaby śmiech Jungkooka.
- Tak, to by było trochę dziwne.
Jimin zacisnął dłoń na drzwiach lodówki i wziął kilka głębokich oddechów, próbując się uspokoić.
Na śniadanie zjedli kanapki. Młodszy przez cały czas miał spuszczony wzrok. Jimin obserwował każdy jego ruch, nie mogąc zapomnieć widoku jego ciała, całego posiniaczonego i poranionego. Chłopak najwyraźniej zorientował się, że Jimin mu się przygląda, ponieważ westchnął i w końcu na niego spojrzał.
- Czy zrobiłem coś wczoraj...? W sensie... obraziłem cię, albo zrobiłem coś nie tak...? Jeżeli tak, to przepraszam, nie byłem sobą.
-Prawie mnie obrzygałeś. - skłamał i zaśmiał się, zatykając sobie usta kanapką. Nie mógł mu o niczym powiedzieć. Przynajmniej nie teraz. Musiał najpierw sam ogarnąć, co się dzieje. Bał się, co się stanie jak się wygada. Odstawił talerz do zlewu i podszedł do Jungkooka.
- Jedz..- poczochrał jego włosy.
Czuł się dziwnie. Już nie pamiętał, kiedy jadł śniadanie w tak przyjemnym klimacie. Uśmiechnął się i tak jak Jimin powiedział, zjadł szybko swój posiłek. Wstał od stołu i postanowił rozejrzeć się trochę i zobaczyć, jak jego przyjaciel żyje.
Naprzeciwko kuchni znajdował się dosyć duży salon. I całkiem bogato urządzony. Tutaj też był spory bałagan. Na prawo od salonu znajdował przedpokój. Idąc wzdłuż niego, napotkał dużą łazienkę z ogromną wanną. Otworzył szerzej oczy, wychodząc szybko z pomieszczenia. Dalej już był pokój Jimina. Wszedł i zobaczył, że przyjaciel grzebie w szafie. Przysiadł na łóżku, przyglądając się jego poczynaniom.
- Jimin..?
-Tak?- spytał, wyciągając jakieś ciuchy i podał je Jungkookowi. - Przebierz się. Możesz też się umyć. - uśmiechnął się do niego lekko i znowu zaczął czegoś szukać. Jungkook spojrzał na ubrania i westchnął.
- Mieszkasz sam?- spytał chłopaka, który uśmiechnął się lekko.
- Tak. Nie chciałem robić rodzicom problemów, bo mieszkaliśmy daleko od tej szkoły, a chciałem iść własnie do niej, więc uznaliśmy, że tak będzie najlepiej. Co miesiąc przysyłają mi pieniądze, a ja czasem dorabiam sobie, kiedy mam czas, pomagając w sklepie. - powiedział, przeciągając się lekko
Młodszy spojrzał się na niego z podziwem. Naprawdę nie przypuszczał, że tak właśnie to wszystko wygląda. Jimin odwrócił się do niego i puścił oczko.
- Już mi zmykaj do łazienki.
- Aa, tak.
Podczas kiedy Jungkook się mył, Jimin nie potrafił usiedzieć w miejscu. To, co wtedy zobaczył... To przechodziło ludzkie pojęcie. Jakim trzeba być potworem, żeby zrobić coś takiego...? Odetchnął głęboko i wyszedł na balkon. Na dworze było ładnie. Promienie słońca oświetlały całe miasto, a kontrastem był delikatny wiatr. Uwielbiał taką pogodę. Zaciągnął się powietrzem. Chciał przynajmniej na chwile wymazać to wszystko z pamieć.
-Jimin..- na dźwięk swojego imienia podskoczył i odwrócił się. Zobaczył Jungkooka z mokrymi włosami i ręcznikiem na ramionach. Był ubrany w jego ciuchy, jednak nadal nie zmienił swojej bluzy.
- Chyba zepsułem...- dopiero w tym momencie zauważył, że młodszy trzyma w ręku klamkę.
Patrzył się przez chwilę na klamkę, po czym przeniósł wzrok na jego twarz, gdzie malowało się poczucie winy. Nie mógł wytrzymać i wybuchnął śmiechem. Podszedł do niego i położył rękę na klamce, przy okazji dotykając jego dłoni.
- Aish...same z tobą problemy.
- Nie chciałem...
- Wiem, spokojnie. Nic się nie stało, to tylko klamka.
Posłał mu szeroki uśmiech, i dopiero po chwili zauważył, że nadal trzyma rękę na jego dłoni. Odchrząknął i niechętnie zabrał od niego w końcu tą klamkę. Wszedł do pokoju i rzucił ją gdzieś.
- Później się naprawi.
Złapał swoje ciuchy i ruszył do łazienki.
- Rozgość się - posłał mu jeszcze szeroki uśmiech i wszedł do pomieszczenia. Przystanął przy lustrze i spojrzał na swoje odbicie. Domyślił się, co oznaczają jego reakcje na Jungkooka, jednak nie chciał na razie nic z tym robić. Zaczesał włosy do tylu i oblizał usta.
Gdy już się umył, owinął dokładnie głowę ręcznikiem, ubrał się i wyszedł. Przyjaciela znalazł tam, gdzie go zostawił.
- Jakoś wiedziałem, że tu cię właśnie zastam. - zaśmiał się, siadając obok niego. - Jesteś taki grzeczniutki, kiedy nie jesteś pijany... - mruknął, nie mogąc się powstrzymać.
Jungkook zrobił wielkie oczy i spojrzał się na niego z przerażeniem.
- Zrobiłem coś, prawda..? Błagam, powiedz mi wszystko!
Jimin spojrzał na niego, po czym westchnął i z powrotem się uśmiechnął, wlepiając wzrok w swoje dłonie.
- Uświadomiłeś mnie po prostu w czymś. A to nic złego.
- W czym..?- spytał niepewnie, a Jimin poczochrał jego mokre włosy.
- Nie interesuj się. - zaśmiał się cicho i przerzucił swój ręcznik przez ramie. - Daleko masz do domu?- spytał, otwierając okno.
Jungkook rozszerzył oczy i wstał. Wyjął telefon z kieszeni i spojrzał na wyświetlacz. Dochodziła dziesiąta nad ranem. Jęknął i z powrotem usiadł na łóżku. Jimin patrzył się na to ze zmarszczonymi brwiami.
- Coś się stało...?
- Nie, tylko... muszę się już zbierać.
- W porządku, odprowadzę cię.
Jungkook wstał i posłał mu słaby uśmiech.
- Lepiej nie.
- Nie masz nawet o czym dyskutować. To ja cię wczoraj zabrałem na tą imprezę i dopóki nie wrócisz bezpiecznie do domu, jestem za ciebie odpowiedzialny.
Wyszło na to, że szli oboje powolnym krokiem przez miasto w stronę jego domu.
Jimin zauważył, że z Jungkookiem jest coś nie tak. Przez całą drogę się nie odzywał i szedł ze spuszczoną głową.
- Hej, nie smuć mi się tu.- objął go lekko, a Jungkook spróbował się uśmiechnąć, jednak niespecjalnie mu to wyszło.
- Jesteśmy...- zdjął ramie Jimina i westchnął. Stanęli przed małym, zadbanym, fioletowym domkiem. - to... ja idę.
Zmarszczył brwi, jednak po chwili uśmiechnął się do niego, próbując dodać mu otuchy.
- Do jutra. - pomachał mu wesoło ręką, a Jungkook odwrócił się i wszedł powoli do domu. Jimin stał i przyglądał się temu w ciszy. Nie rozumiał, co to wszystko miało znaczyć: siniaki na całym ciele młodszego i to, że tak bardzo zbladł, kiedy zobaczył swój własny dom. Już miał odchodzić, kiedy usłyszał jakieś krzyki.
-Gdzie byłeś?! Co to za ciuchy?!- słyszał męski głos i jakieś uderzenia. Odwrócił się w stronę domu Jungkooka, z szeroko otwartymi oczami.- Pytałem o coś!- kolejne uderzenie. W tym momencie usłyszał krzyk i płacz młodszego. Coś zakuło go w sercu, brzuch zaczął boleć, a on sam nie mógł się poruszyć. Stał w miejscu oniemiały.- Nie powinieneś był w ogóle się urodzić! Jesteś jak twoja matka! Beznadziejny, bezużyteczny!- kolejny krzyk młodszego i jakieś wybełkotane przeprosiny.- Pedalisz się?! Czy tak cię wychowywałem?!- Jimin poczuł, że jego oczy są mokre. Chciał coś z tym zrobić. Chciał tam wbiec i po prostu zabrać stamtąd Jungkooka, ale wiedział, że nie może, że jest bezsilny. Nie mógł dłużej słuchać krzyków i błagań młodszego, więc po prostu odbiegł stamtąd z poczuciem winy. Czuł, że to wszystko przez niego.
Następnego dnia nie było w szkole Jungkooka. Jimin siedział przez cały dzień, wpatrując się w jeden punkt. Był jak nie on. Ludzie przychodzili do niego na przerwach, śmiali się, próbowali zagaić jakąś rozmowę - bez rezultatu. W końcu dali sobie spokój. A on siedział i myślał nad tym, jakim to jest idiotą. Ojciec Jungkooka go bił. Te wszystkie siniaki i rany, to było zapewne właśnie z jego ręki. Nie mógł pozbyć się tego widoku sprzed oczu. I jeszcze te krzyki i... płacz. Jego płacz. Jak mógł stać, słuchać tego i nic nie zrobić? Zapewne pogorszyłby tylko sytuację. Ale nigdy nie przypuszczał, że coś takiego może się dziać...
Było mu z tym źle. Wesoły Jimin zniknął. I nie był to tylko jeden dzień. Tak było przez kolejnych kilka dni. Jungkooka nie było w szkole, a on coraz bardziej się martwił. Nawet poszedł do niego do domu, aby sprawdzić czy wszystko jest w porządku, ale nikt mu nie otworzył. Nikt nawet nie odpowiedział. Nie potrafił tego zapomnieć. Bal się o niego coraz bardziej, a w sercu czuł cholernie bolące uciskanie. Nie potrafił się na niczym skupić i nawet lody, ani jego miejsce w parku mu nie pomagały.
W poniedziałek szedł do szkoły już bez jakiejkolwiek nadziei na zobaczenie przyjaciela. Pogoda sprzyjała jego myślom - było pochmurno i zapowiadało się na deszcz. Westchnął, a wchodząc do sali, nawet nie podniósł głowy. Usiadł na swoim miejscu i dopiero wtedy go zauważył. Siedział w kapturze, odwrócony do okna, tak, jak pierwszego dnia. Rozszerzył oczy ze zdumienia i szczęścia. Na jego ustach od razu wykwitł szeroki uśmiech.
- Jungkook!
Jednak ten uśmiech zniknął równie szybko, jak się pojawił. Chłopak nawet na niego nie spojrzał. Zerknął na niego ponownie i zamrugał, aby odpędzić łzy, które pojawiły się na myśl ostatnich zdarzeń. Nie mógł płakać.
- Jungkook. Co się stało? Kookie... odezwij się...- dotknął jego ramienia, ale on od razu się odsunął. Wstał, zabierając swoje rzeczy i jak najszybciej wyszedł z sali. Jimin spojrzał na niego z niedowierzaniem, po czym zaczął za nim biec. Udało mu się go dogonić dopiero przed szkolą, gdzie złapał go za rękę.
- Co ty wyprawiasz... Jungkook, spójrz na mnie!
Próbował go jakoś przekręcić w swoją stronę, jednak to było na nic. Trzymał go tak za rękę, nie wiedząc co zrobić. Westchnął, marszcząc brwi.
- Porozmawiaj ze mną... słyszysz?
Jednak chłopak próbował wyrwać rękę.
- Zostaw mnie!- krzyknął w końcu, nadal szarpiąc ręką.
- NIE! Masz mi powiedzieć, co się dzieje... Martwię się. - Jimin ścisnął mocniej jego nadgarstek, przyciągając go lekko w swoją stronę.
- Nic się nie dzieje! Zostaw mnie!
Ciągnął go za rękę, próbując odwrócić go w swoją stronę, kiedy poczuł, jak coś mokrego spływa mu po twarzy. Deszcz.
- Porozmawiaj ze mną! Czemu cię nie było w szkole? Byłem u ciebie, ale nikt nie otwierał. Jungkook, co się dzieje?!
Szarpali się tak w deszczu, a Jimin nie mógł po prostu zrozumieć, dlaczego chłopak nie chce się do niego odwrócić, spojrzeć chociażby na niego.
- Zostaw... Zostaw mnie... Proszę..
Znowu spróbował się wyrwać, a wtedy rozpadało się na całego.
- Błagam cie...- Jungkookowi załamał się głos.-Zostaw...- zaszlochał, ciągnąc lekko rękę i rozpłakał się, nie mogąc już wytrzymać.
Jimin pociągnął go chyba zbyt mocno w swoją stronę, przez co kaptur spadł młodszemu z głowy. Powoli odwrócił go do siebie, żeby ujrzeć zapłakaną twarz Jungkooka. Już miał coś powiedzieć, gdy zauważył, że wraz ze łzami spływa coś jeszcze, odsłaniając tym samym fioletowego sińca pod okiem. Park otworzył szerzej oczy. Wyciągnął rękę i dotknął delikatnie jego twarzy, po czym mocno go do siebie przygarnął. Zacisnął oczy, trzymając go w objęciach.
-Nie pozwolę ci tam wrócić...- powiedział cicho. - Wiem o twoim ojcu...- poczuł, jak Jungkook obejmuje go i zaciska palce na jego bluzie, szlochając bardzo głośno. Wziął głęboki wdech i ścisnął go mocniej. - Nie pozwolę...-powiedział ciszej. Martwił się o niego i nie zamierzał dopuścić do tego, aby Jungkook był tak traktowany.
Po chwili odsunął go od siebie, łapiąc jednak za rękę. Nie mógł pozwolić, by tak stał i moknął, mógł się przecież przeziębić. Uznał, że w takim stanie nie ma po co wracać do szkoły, więc zaprowadził Jungkooka do siebie. Wchodząc do mieszkania, puścił jego dłoń i od razu skierował się do pokoju, po chwili wracając do przyjaciela z suchymi ubraniami.
- Przebierz się w to. - wręczył mu je i patrzył, jak chłopak posłusznie kieruje się do łazienki.
Jimin stał tak, patrząc na drzwi, za którymi zniknął Jungkook. Nie mógł go tam puścić. Nie mógł pozwolić, aby ta sytuacja się powtórzyła. Nie chciał patrzeć, jak cierpi ktoś, kogo tak bardzo kocha i na kim tak bardzo mu zależy.
Usiadł na łóżku, wpatrując się w jeden punkt i odetchnął głęboko, próbując zebrać myśli. Nawet nie zauważył, kiedy przyjaciel wyszedł z łazienki i usiadł obok niego. Miał opuszczoną głowę a na niej ręcznik, przez co Jimin nie widział jego twarzy.
- Hyung...- powiedział, a Jimin zdziwił się na to słowo. W końcu Jungkook jeszcze nigdy go tak nie nazwał.
-Tak?- spytał, widząc, jak chłopak jeszcze bardziej zasłania twarz.
- Dziękuję... ale, nie mogę tu zostać.- widział, jak cały drży. - Musze wracać.
- Spójrz na mnie.- poprosił, a gdy młodszy tego nie zrobił, sam odwrócił jego twarz do siebie. Pogładził kciukiem jego policzek, patrząc na siniaka i westchnął. -Już ci powiedziałem, że nie pozwolę ci tam wrócić, rozumiesz?- spytał, starając się być spokojny.
- Ale przecież nie mogę tu tak zostać...
- Jestem właścicielem tego mieszkania i dostajesz ode mnie oficjalną zgodę. - posłał mu delikatny uśmiech, jednak po chwili spoważniał. - A tak na serio... Tu będziesz bezpieczny. Już ja tego dopilnuję.
W oczach Jungkooka stanęły łzy. Tak bardzo się bał każdego dnia wracać do domu, bo wiedział, co go tam czeka. Czasami po tym, co robił mu ojciec, przez kilka dni nie chodził do szkoły, ponieważ siniaki pokrywały całą jego twarz. Nigdzie nie czuł się tak bezpiecznie jak przy Jiminie.
- Musimy iść po twoje rzeczy... ale lepiej jak nie będzie go w domu..- powiedział Jimin, szukając jakichś ciuchów dla siebie. - Kiedy można to zrobić?
- Dzisiaj po piętnastej... ale ja nie chce tam iść...- powiedział, siadając na łóżku tak, aby móc podciągnąć do siebie nogi.
- Mówiłem ci, że ze mną jesteś bezpieczny. Po prostu zabierzemy twoje rzeczy.
Wyjął w końcu coś na przebranie, po czym odwrócił się do przyjaciela i uśmiechnął się do niego.
- Zaraz wracam, a ty się rozgość.
Jungkook patrzył, jak Jimin wychodzi z pokoju. Westchnął i skulił się bardziej, zamykając oczy. Cieszył się, że Jimin zwrócił na niego uwagę pierwszego dnia szkoły. W końcu znalazł przyjaciela, kogoś, kto będzie przy nim i będzie go ochraniał. Mimowolnie uśmiechnął się delikatnie. Otworzył oczy i podniósł się z łóżka, podchodząc do biurka i przyglądając się rzeczom na nim rozrzuconym. W całym domu panował bałagan, nie tylko na biurku. Westchnął i przeniósł wzrok na półkę z różnymi płytami, książkami itp. Zauważył, że Jimin ma mnóstwo płyt z muzyką hip - hop'ową. Zainteresowało go to i niepewnie wziął jedną z nich do rąk, przyglądając się jej. Rozejrzał się dookoła i zauważył odtwarzacz. Podszedł do niego i ostrożnie włączył, wkładając do niego płytę. Nie był pewien, czy może to zrobić, ale w końcu się przemógł. Gdy tylko usłyszał muzykę, przymknął oczy. Znał doskonale ten utwór. Gdy przyszła kolej refrenu, zaśpiewał go głośno razem z wokalistą. Piosenka się skończyła, a on stał tak przez chwilę, uśmiechając się pod nosem, kiedy usłyszał, jak ktoś klaszcze. Odwrócił się na pięcie w stronę, z której pochodził ów dźwięk,
Jimin stał w progu pokoju i patrzył się z podziwem na młodszego, nadal klaszcząc.
- Kookie, to było... niesamowite. Gdzie nauczyłeś się tak śpiewać?
Jungkook poczuł, jak na jego twarz wypływa rumieniec. Spuścił wzrok na zagraconą podłogę.
- Nigdzie.Tak jakoś... wyszło.
Ukrył twarz w dłoniach, nie chcąc, aby Jimin widział, jak bardzo jest czerwony.
- Ej no. Nie chowaj się. To było cudowne. - Jimin uśmiechnął się i podszedł do niego, czochrając jego mokre włosy. -Mam nadzieje, że do piętnastej przestanie padać.
Młodszy przygryzł wargę, nie wiedząc za bardzo, co ma ze sobą zrobić. Jimin spojrzał na niego i uśmiechnął się, mrugając do niego.
- Chodź, zrobimy cod do jedzenia. Pewnie nie jadłeś śniadania..?
Jungkook pokręcił głową, zaprzeczając. Park roześmiał się i ruszył do kuchni, a chłopak podreptał za nim.
Jimin przygotował na szybko ramen, tak, aby Jungkook zjadł w końcu coś ciepłego po staniu na tym deszczu. Patrzył, jak chłopak ochoczo pochłania jedzenie i aż mu się zrobiło cieplej na sercu. Mimo całej sytuacji może i wydać się to okropne czy samolubne, ale cieszył się, że Jungkook z nim zamieszka. Będzie mógł go mieć ciągle przy sobie. Uśmiechnął się sam do siebie na tę myśl.
Gdy wybiła godzina piętnasta ruszyli do mieszkania młodszego, chcąc załatwić to jak najszybciej. Jimin widział, że Jungkook się denerwuje. Chciał go jakoś pocieszyć lub uspokoić, ale kompletnie nie wiedział jak.
- Nie martw się...-powiedział w końcu.-Nic ci nie będzie.-jego słowa się sprawdziły. W domu Kooka nie było nikogo, więc mogli na spokojnie spakować rzeczy młodszego.
- I jak ja mam to zabrać?- Jimin zaśmiał się, jednak po chwili wyniósł większość rzeczy, czekając na Jungkooka, który jak tylko wyszedł z domu odetchnął z ulgą.
"Przeprowadzka" poszła im całkiem szybko i sprawnie. Wrócili do domu Jimina, gdzie chłopak postawił walizki młodszego w przedpokoju i rozejrzał się po mieszkaniu, drapiąc po głowie.
- Wieesz... Przydałoby się tu chyba posprzątać...
Jungkook pokiwał energicznie głową, najwyraźniej zgadzając się z tym. Jimin przygotował wszystkie rzeczy, które mogły im pomóc w sprzątaniu i zaczęli robotę.
- Trzeba tez udostępnić ci trochę szafek-powiedział stojąc na stołku i ścierając kurz z szafy. Jungkook spojrzał na niego, marszcząc brwi.
- Uważaj, hyung. Nie przewróć się....- wpatrywał się w niego, śledząc każdy jego ruch, aby w razie czego zareagować.
Jimin obejrzał się na niego przez ramię, posyłając mu uśmiech.
- Spokojnie, dam sobie radę.
Jungkook jednak nadal go obserwował, aby w razie czego mu pomóc.
Dni mijały im szybko. Park oddał młodszemu swoje łóżko, a sam spał na kanapie, w salonie. Oczywiście Jungkook nie chciał się na to zgodzić, ale w tej kwestii nie miał nic do gadania. Razem chodzili do szkoły, po szkole chodzili do parku, gdzie Jimin uczył Jungkooka tańczyć, a potem szli może na jakieś lody czy coś i wracali do domu. Wychodziło na to, że spędzali ze sobą prawie całe dnie. Wieczorami natomiast oglądali filmy, które wcześniej wypożyczali.
Byli szczęśliwi, kiedy spędzali razem czas. Jungkook nie sądził, że wszystko może się tak dobrze ułożyć.
-Dzisiaj ty wybierasz film.- Jimin uśmiechnął się do chłopaka.
- Już to zrobiłem.-odpowiedział, machając mu przed nosem płytą. Uśmiechnął się i włożył ją do odtwarzacza, siadając obok starszego, który patrzył na napisy początkowe, mając złe przeczucia.
- Jaki film wziąłeś?
Jungkook machnął ręką, wpatrzony w ekran.
- Jakiś horror.
Po chwili jednak spojrzał się na kolegę obok, który jakby skulił się na kanapie i zmarszczył brwi.
- To jakiś problem...?
Jimin pokręcił energicznie głową, śmiejąc się nerwowo.
- No coś ty! Żaden problem! Uwielbiam horrory, hahahaha!
-To dobrze!- młodszy uśmiechnął się, rozsiadając na kanapie. Oglądał film z zaciekawieniem i pokerową twarzą. Zastanawiało go, jak ludzie robili postaciom ten cały makijaż i to wszystko nagrywali. Siedział tak, dopóki nie usłyszał krzyku Jimina. Spojrzał na niego zdziwiony, a wtedy starszy zrobił się czerwony i starał się usiąść normalnie, jednak nie wyszło mu to, ponieważ na ekranie pojawiła się straszna twarz. Krzyknął i złapał ramie Jungkooka, ściskając je i chowając w nim twarz.
Jego serce zabiło szybciej, gdy Jimin wtulił się w jego ramię. Poczuł, jak robi mu się gorąco.
- H-hyung.... Wszystko w porządku?
Park drgnął, prostując się, jednak nadal nie puszczał jego ramienia.
- T-tak, wszystko gra.Tylko ta twarz wyskoczyła tak znienacka i-i w ogóle.
Dopiero po chwili zauważył, że nadal ściska ramię Jungkooka. Odchrząknął i puścił go.
Młodszy spojrzał na niego, po czym oblizał usta i odwrócił wzrok, opierając ramię po drugiej stronie kanapy. Nie wiedział co ma o tym myśleć. Nigdy nie miał takiej sytuacji gdy oglądał horror. Mogłeś powiedzieć, że się boisz... - pomyślał, przenosząc wzrok na ekran.
Do końca filmu Jimin wpatrywał się w jeden punkt, bojąc się spojrzeć na telewizor. Prawda była taka, że od małego bał się oglądać horrory i inne podobne rzeczy.
Odetchnął z ulgą, gdy zerknął na ekran i zobaczył napisy końcowe. Spojrzał na Jungkooka, który jak gdyby nigdy nic przeciągnął się, ziewając.
- Nudny był.
Otworzył szerzej oczy, nie wierząc w to, co przed chwilą usłyszał, jednak po chwili zaśmiał się, także się przeciągając.
- Nooo, dokładnie..
Jungkook podniósł się z kanapy i zapalił światło.
Spojrzał na Jimina i zaśmiał się cicho pod nosem.
- No widzisz hyung. Nie było się czego bać.- powiedział i pokazał mu kciuk w górę, a starszy podrapał się po głowie z zażenowaniem.
- No już już... nie śmiej się...
Podniósł się z kanapy i już chciał ruszyć do pokoju po ubrania, kiedy zauważył, że światła dalej w domu są pogaszone. Odchrząknął i przestąpił z nogi na nogę. W końcu spojrzał na Jungkooka.
- Nie idziesz do pokoju..?
Chłopak podniósł głowę.
- Nie, na razie nie. A czemu pytasz.?
Patrzył, jak Jimin blednie na twarzy. Zmarszczył brwi i spojrzał w stronę pokoju, a kąciki jego ust powędrowały do góry. Podszedł do starszego, próbując się nie roześmiać.
- Hyung...Czemu po prostu nie powiesz, żebym poszedł tam z tobą?
-Bo nie potrzebuje, aby ktoś ze mną szedł!- oznajmił, kiwając stanowczo głową, ale to nie przekonało młodszego. Jungkook podniósł do góry jedną brew, uśmiechając się pod nosem.
- No ok, potrzebuje!- krzyknął zażenowany. Nienawidził takich momentów, a Jungkook jeszcze miał z niego niezłą okazje do pośmiania się.
- To nie jest śmieszne!
- Już... już... wybacz.
Jungkook ruszył do pokoju, a Jimin za nim. Kiedy wyszli z oświetlonego salonu, Park od razu się zląkł i uczepił się bluzy młodszego. Jungkook zapalał po kolei światła, aż w końcu całe mieszkanie było oświetlone. Wszedł do pokoju i odwrócił się do starszego, a uśmiech nie schodził mu z ust. Jimin opuścił głowę.
- Dziękuję - mruknął cicho, czując, jak na poliki wyskakuje mu spory rumieniec.
- Nie ma za co, hyung.- powiedział, chcąc z powrotem wrócić na kanapę, jednak poczuł jak Jimin łapie go za rękę. Otworzył szerzej oczy, czując jak jego serce przyspiesza. Wziął wdech i spojrzał na niego.
- Co się stało, hyung?
- Poczekaj tu. Wezmę swoje ubrania, ty weź swoje i pójdziemy razem.
- C - co? G - gdzie?- Jungkook spojrzał na niego, czując, jak jego policzki się rumienią. Chyba nie miał na myśli łazienki, prawda?
- No do salonu...Pójdziesz się wykapać, a ja w tym czasie posprzątam. Jakoś...-ostatni wyraz powiedział jak najciszej.
- A-a... w porządku.
Zabrał jakieś ciuchy, które miał pod ręką i spojrzał na Jimina, który grzebał w szafie. Westchnął, podnosząc do góry rękę i przyglądając się jej. Wiedział, że Park złapał go za rękę tylko dlatego, że się bał. Nie wiedział jednak, dlaczego jego serce tak dziwnie na to zareagowało.
- Idziemy?
- Tak, już.
Jungkookowi kąpiel przebiegła sprawnie, mimo iż cały czas myślał o tym, co to wszystko miało znaczyć. W końcu nie mógł czuć czegoś do innego chłopaka, kiedy sam nim był. Westchnął i wyszedł z łazienki, aby pozwolić wejść tam starszemu. Położył swoje rzeczy w jednym miejscu, przypominając sobie, że zapomniał wziąć swojej koszulki. Roztargniony bez zapukania wszedł do łazienki. Otworzył szerzej oczy, kiedy zauważył,że Jimin stoi przed lustrem bez koszulki, a na jego brzuchu znajduje się.... kaloryfer.
Jimin spojrzał w odbicie w lustrze.
- Coś się stało?
Młodszy poczuł, jak robi mu się gorąco. Nie spodziewał się tego. Nie mógł odwrócić wzroku od dobrze zarysowanych mięśni. Poczuł, jak robi mu się gorąco.
- P-przepraszam.
Odwrócił się z zamiarem szybkiego wyjścia, kiedy poczuł, jak podłoga usuwa mu się spod nóg. Pośliznął się i uderzył mocno kolanem o kafelki łazienki. Syknął, od razu łapiąc się za bolące miejsce. "Co za upokorzenie... Tak się na niego zagapiłem, że nawet nie patrzyłem, co robię..".
- Hej, Kookie, wszystko w porządku?!
Nie spojrzał na niego. Nie mógł...
- Tak..- spróbował wstać, jednak kolano bolało go tak, że wylądował na tyłku.
- Właśnie widzę...- mruknął Park pod nosem, pomagając mu wstać i zaprowadził go do salonu, sadzając na kanapie i przyjrzał się jego kolanu. - Jest całe sine... Poczekaj tu chwilę.
Jungkook jęknął, kiedy Jimin oddalił się od niego. Skąd mógł wiedzieć, że ten będzie tam bez koszuli..? I że będzie wyglądał tak, a nie inaczej? Czemu nie mógł być jakimś spasionym grubasem? Pokręcił głową, próbując odepchnąć od siebie widok jego umięśnionego brzucha. Mógł zapukać czy coś, albo w ogóle tam nie wchodzić.
Po chwili Park wrócił z apteczką. Ukląkł przed młodszym, dotykając delikatnie spuchniętego miejsca. Zmarszczył brwi i otworzył apteczkę, wyjmując z niej maść chłodzącą. Przyjrzał się kolanu i podmuchał na nie, marszcząc brwi.
- Ty mała niezdaro.- zaśmiał się z niego, a widząc jego minę zamrugał.- Coś się stało?
Nie odpowiedział.
"Dużo się stało.." - pomyślał, przeklinając w myślach.
- No już,nie smuć się. -poczochrał jego włosy i wstał, uśmiechając się.- Patrz.
Jungkook niepewnie przeniósł na niego wzrok, zauważając, że nadal jest bez koszulki. Próbował się uspokoić, a wtedy starszy zaczął się wygłupiać.
- Kiedyś wyjeżdżałem z rodzicami do babci. W jej ogródku znajdowała się trampolina, na której sobie ćwiczyłem, aż w końcu nauczyłem się takiego fajnego przewrotu.
Najpierw zaczął skakać, próbując się wczuć. W końcu odsunął się kawałek od niego i kucnął, po czym wykonał swój popisowy obrót w powietrzu. Wszystko wyszło by bardzo dobrze,gdyby nie wylądował niefortunnie na tyłku. Pisnął, zamykając oczy, w których zbierały się łzy, kiedy usłyszał głośny śmiech. Otworzył powoli oczy i spojrzał na Jungkooka, a jego serce szybciej zabiło, Chłopak trzymał się za brzuch, nie mogąc przestać się śmiać. Jimin patrzył na to z otwartą buzią, aż w końcu sam uśmiechnął się ciepło. Poczekał, aż młodszy się uspokoi. Oparł się dłońmi o podłogę rozsiadając wygodnie, kiedy w końcu Jungkook się opanował.
- Masz bardzo ładny śmiech... Powinieneś częściej się śmiać. - wyszczerzył do niego zęby.
Jungkook uśmiechał się jeszcze chwile, po czym spojrzał na niego.
- Nie przesadzaj...- burknął zawstydzony, odwracając wzrok, a Jimin się zaśmiał, wstając i po raz kolejny poczochrał mu włosy.
- Idę się w końcu umyć. - powiedział i wszedł do łazienki, dopiero tam biorąc głęboki wdech. Przymknął oczy i uśmiechnął się szeroko sam do siebie.
Następnego dnia w raczej dobrych nastrojach wyruszyli do szkoły, po drodze wstępując do lodziarni na lody. W szkole Jimin starał się rozmawiać ze wszystkimi, wplątując co jakiś czas w te rozmowy Jungkooka. Naprawdę chciał, aby ludzie w końcu się do niego przekonali. W czasie przerwy wyszli razem z Kookiem na dwór. Idąc, Jimin opowiadał młodszemu pewną historię, przez co obydwoje się ciągle śmiali, kiedy nagle ktoś do nich podszedł.
Kook podniósł wzrok, po czym przestraszony zrobił mały krok do tyłu, przełykając ślinę.
-Co się stało?- spytał Jimin, patrząc na mężczyznę, który stał przed nimi i nagle poczuł dreszcz. Miał złe przeczucia.
-Czemu nie wracasz do domu, gówniarzu? Było ci tak źle?- zaczął mężczyzna, podchodząc do chłopaka, który zaczął się cofać. Jimin widział jego przerażenie na twarzy i spiął mięśnie.
- Myślisz, że co, narobisz mi kłopotów i tak po prostu możesz sobie iść?! Gnoju jeden, już ja ci pokaże..! Wrócimy tylko do domu i zobaczysz, gdzie jest twoje miejsce!
To, co wydarzyło się potem, rozegrało się tak szybko, że Park nawet nie zdążył zareagować. Słyszał tylko, jak ktoś woła nauczyciela, ale to było jakby w oddali. Przed oczami miał obraz, jak mężczyzna zamachuje się i uderza Jungkooka z pięści w twarz. Otworzył szerzej oczy i od razu do niego podbiegł, podtrzymując go, bo inaczej upadłby na ziemię. Po chwili przybiegł do nich nauczyciel w-f''u i odciągnął mężczyznę, który zaczął się wyrywać i kląć. Ktoś zadzwonił po policję. Wszystko to wydarzyło się bardzo szybko. Jimin obejmował Jungkooka, który próbował się podnieść. Widział łzy na jego twarzy, jak i ogromnego sińca na policzku. Park zacisnął zęby i pomógł mu wstać. Zdjął swoją bluzę i założył mu, nakładając kaptur na głowę.
Po chwili podszedł do nich nauczyciel.
- Wszystko z nim dobrze?
- Nie bardzo. Pójdę z nim do domu.
- W porządku.
Jimin kiwnął głową i ruszył do wyjścia ze szkoły.
Przez całą drogę nie odzywali się do siebie. Jungkook szlochał, trzymając się za policzek, a Jimin obejmował go ramieniem, chcąc jak najszybciej zabrać go do bezpiecznego mieszkania. Nie mógł sobie wybaczyć tego, że po raz kolejny nic nie zrobił i tylko stał z boku.
Weszli do domu, a Jimin od razu zaprowadził przyjaciela do salonu, na kanapę. Wybiegł i po chwili był już z powrotem z apteczką w ręku. Ukląkł przed nim, otwierając ją. Przed całym zabiegiem w ciszy podał mu chusteczkę, aby mógł otrzeć twarz z łez. Nie chciał na to patrzeć, więc po prostu wbił wzrok w kanapę. Po chwili wyjął z apteczki maść, smarując mu ranę. Starał się być delikatny, aby nie sprawiać mu jeszcze większego bólu. Przez cały czas zaciskał mocno zęby. Tak bardzo źle się czuł, widząc, jak Jungkook płacze. Po raz kolejny nic nie potrafił zrobić. Nie potrafił go ochronić, a przecież obiecał mu to.
-Powinienem wrócić.- ciszę przerwał głos Jungkooka, który, ściskał w dłoniach chusteczkę. Wiedział, że to mógł nie być ostatni raz i, że tylko naraża Jimina. Nie chciał, aby było jeszcze gorzej, albo żeby cokolwiek stało się Parkowi. Był zażenowany całą tą sytuacją. Wiedział, żę Jimin się o niego martwi.
Starszy marszczył brwi i spojrzał na niego.
- O czym ty mówisz? Wrócić gdzie? Chyba nie do ojca..?
Widząc jego smutne spojrzenie, jeszcze bardziej się zdenerwował.
- Ten człowiek jest nieobliczalny! Czy ty naprawdę myślisz, że pozwolę ci tam do niego wrócić?!
Jungkook słuchał jego krzyków, zaciskając mocniej dłonie.
- Musze, bo będzie coraz gorzej! Już nawet do szkoły przyszedł!- krzyknął w końcu, zaciskając zęby.
- On robi ci krzywdę, rozumiesz?! Nie pozwolę ci! Nigdzie nie wrócisz, tu jest bezpieczniej! Pewnie policja i tak już coś z nim zrobiła. Nie chce, aby cokolwiek ci się stało!
- Dlaczego tak cie interesuje co się ze mną stanie?!- krzyknął młodszy machając głową.
- BO CIĘ KOCHAM IDIOTO!!
Krzyknął to w przypływie złości, sam nie wiedząc, co robi. Zapomniał ugryźć się w język. Odetchnął cicho i powiedział już spokojniej, patrząc mu w oczy:
- Ja... kocham cię. I nie mogę pozwolić, aby działa ci się jakakolwiek krzywda.
Jungkook spojrzał na niego, zdziwiony, czując jak jego serce bije szybciej, ale przy tym cholernie kluje. Wziął głęboki wdech, czując jakby miał się zaraz rozpłakać. Czy to było takie fajne, bawić się czyimiś uczuciami?
"Dlaczego sobie ze mnie żartujesz?"- pomyślał, przygryzając wargę, po czym zrobił poważną minę, nadal czując łzy zbierające mu się w oczach.
- Nie wierze ci.
Jiminowi opadła szczęka. Patrzył się na niego, nie mogąc tego zrozumieć. "Jak to nie wierzy mi..? Dlaczego niby?". Westchnął i pokręcił z niedowierzaniem głową.
- Nie chcę się kłócić. Zrobimy to kiedy indziej. Na razie musisz odpocząć.
Usiadł obok niego na kanapie, nie wiedząc, co ma ze sobą zrobić. Jungkook wstał jednak i wyszedł szybko z salonu, wchodząc do łazienki i trzaskając drzwiami.
Jimin westchnął, chowając twarz w poduszce. Jak mógł mu to wykrzyczeć w twarz..? To nie miało tak wyglądać...
Jungkook natomiast, usiadł pod drzwiami, ukrywając twarz w dłoniach. Nie mógł uwierzyć, że chłopak zrobił mu coś takiego. Złapał się za serce i przygryzł wargę. Nie chciał się tak czuć. Zaszlochał, zatykając usta dłonią, aby nie było go słychać.
Jimin siedział w salonie, przerzucając kanały. Po chwili jednak podniósł się i podszedł do drzwi od łazienki. Jungkook długo już tam przebywał i tak szczerze, to zaczynał się już o niego martwić. Oparł czoło o drzwi i zapukał delikatnie.
- Kookie...? Wszystko w porządku..?
Wytarł oczy i wstał, otwierając drzwi i minął go.
- Idę spać. - ruszył do pokoju, od razu przykrywając się kołdrą i położył się na boku, patrząc w ścianę. To był zły dzień.
Jimin poszedł po cichu za nim wzdychając i usiadł na krawędzi łózka. Patrzył na jego włosy i przymknął oczy. Żałował, że to powiedział.
-Nie przejmuj się...Przepraszam.-pogłaskał go po głowie i wstał. Nachylił się, po czym pocałował jego policzek.- Dobranoc, Kookie.
Wyszedł, zostawiając go w spokoju.
Jungkook leżał z otwartą buzią, a jego serce próbowało wyrwać się z klatki piersiowej. Podniósł rękę i dotknął delikatnie miejsca, gdzie przed chwilą znajdowały się usta Jimina. Może on naprawdę coś do niego czuje? Pokręcił szybko głową, od razu usuwając tę myśl. Nie chciał robić sobie żmudnych nadziei, nie chciał żadnych złudzeń. Wiedział, że to niemożliwe, aby Jimin cokolwiek do niego czuł. Do jego oczu znowu napłynęły łzy. Nie rozumiał, dlaczego straszy się z niego naśmiewa, z jego uczuć. Tak bardzo to bolało.
Przez kilka dni praktycznie się do siebie nie odzywali. Mimo, iż Jimin próbował nawiązać jakąkolwiek rozmowę, Jungkook tego unikał i niezbyt wiele z nim rozmawiał. Park widział, że chłopak chodzi jakiś przybity i obwiniał się za to. Nie potrafił kompletnie nic zrobić.
Tym razem Jimin wybierał film. Sam nawet nie wiedział, co wziął, bo myślami był ciągle przy Jungkooku. Zawołał przyjaciela do salonu i rozsiadł się na kanapie. Po chwili Jungkook wszedł do pokoju i usiadł jak najdalej niego, podciągając kolana pod brodę. Park włączył play i przez jakiś czas wpatrywał się pusto w ekran. Zerknął na młodszego, który siedział skulony nawet nie udając, że film go chociaż trochę zaciekawił. Jimin westchnął i wyłączył głos, wpatrując się w twarz Jungkooka.
- Mówiłem na poważnie. Naprawdę cię kocham, Kookie.
Młodszy przez dłuższą chwile tylko przyglądał się temu co dzieje się na ekranie, nawet nie zastanawiając się, co mogli w tym momencie mówić. W końcu przeniósł wzrok na Jimina, opierając policzek na kolanie i spojrzał mu głęboko w oczy.
- Udowodnij mi to.- powiedział, zaciskając palce spodniach od piżamy. Czuł jak jego serce wali, a sam miał dość tego, że chłopak wciąż gadał takie głupoty.
Park zmarszczył brwi i już do końca filmu się nie odzywał. Następnego dnia w szkole ogłoszono, że na drugiej lekcji ma być apel. Jungkook wyszedł na korytarz po pierwszej lekcji z zamiarem udania się na apel, jednak coś mu nie pasowało. Nigdzie nie było Jimina. Pomimo że przez prawie cały tydzień się do niego nie odzywał, to i tak wszędzie z nim chodził i tak bardzo się przyzwyczaił do jego obecności, że brak jego dotknął go bardzo. W końcu w samotności wyszedł przed szkołę, gdzie zebrali się już wszyscy uczniowie na apel. Stanął w jednym miejscu, nie wyrażając żadnych emocji i spojrzał na dyrektora, który zastukał w mikrofon, chcąc zacząć mówić, jednak przerwało mu coś, czego Jungkook się nie spodziewał.
-JEON JUNGKOOK, KOCHAM CIĘ!- rozległ się głośny krzyk, który dochodził z dachu szkoły. Spojrzał w tamtą stronę i ujrzał Jimina. Patrzył na to z niedowierzaniem, mrugając kilkakrotnie oczami. Od razu zrobił się cały czerwony i zakrywając twarz kapturem ruszył w kierunku szkoły, zaciskając zęby.
- Niech no ja go tylko dopadnę...!
Wszedł na dach, jednak nie było już go tam. Zazgrzytał ze złości zębami, po czym ruszył dalej. Zaglądał do każdej klasy, jednak nigdzie go nie było. Już miał się poddać, kiedy znalazł starszego, zaglądając do jednej z sal. Dopiero potem się zorientował, że to sala jego klasy. Wszedł tam szybkim krokiem i stanął naprzeciwko niego, a kiedy zobaczył szeroki uśmiech jeszcze bardziej się zdenerwował.
- Co to ma w ogóle być, co..? Co ty za akcje odwalasz?
Jimin spojrzał na niego jak gdyby nigdy nic.
- No przecież sam powiedziałeś, że mam to udowodnić.
Zatkało go. Poczuł, jak robi mu się coraz bardziej gorąco.
- A-ale nie w taki sposób! Co to miało w ogóle być?! Ja wiem, że ty tylko bawisz się moimi uczuciami... Ale robić coś takiego przed całą szkołą? Czyś ty-
Nie skończył zdania, ponieważ poczuł usta Jimina na swoich. Otworzył szerzej oczy, jednak po chwili je przymknął.
Jego serce bilo szybko, a gdy poczuł jak Jimin łapie jego dłoń i kładzie na swojej klatce piersiowej, zrobiło mu się gorąco. Czuł bicie jego serca pod palcami.
-Teraz mi wierzysz?- spytał Park, odsuwając się od młodszego, na co ten uśmiechnął się tajemniczo.
-Może.
Jimin otworzył szerzej oczy, nie wierząc własnym uszom.
- No, ale przecież! Akcja z dachem, no i... i !
Jungkook zaśmiał się jedynie i sam się do niego przysunął, łącząc ich usta w pocałunku. Jimin uśmiechnął się, nie odrywając od niego.
Wracali do domu, trzymając się za ręce. Jungkook po raz pierwszy czuł się kochany. Chciał zacząć od nowa. Zacząć od nowa swoje życie. Razem z Jiminem. Chciał w końcu być szczęśliwy.
THE END
Jeju, to było takie kochane ! ♥
OdpowiedzUsuńChcę więcej ! !
Emm hejka xD Najpierw przeczytałam ten rozdział, a zaraz będę się brała za one-shot'a. Co mam o tym powiedzieć? Najpierw poczułam takie ciepełko, a chwile później leciały mi po policzkach łzy myślałam, że umrę. Normalnie czułam się jakbym to ja była tym Jimin'em i czekała na Kookiego w szkole. Potem ten deszcz i o jejciuu normalnie się rozpłynęłam. Ten ojciec to straszna gnida, ale trochę żałuje, że nie rozwinęłyście jego wątku. Wiecie coś typu pytanie Jimina'a: Dlaczego on cie tak nienawidzi? Oczywiście rozumiem, że uczucia Jimina były tak duże, że nie chciał mu sprawiać jakiejkolwiek krzywdy jednak czuje mały nie dosyt. Rany ta akcja na dachu, normalnie gracie na uczuciach czytelników. Oby tak dalej, bo to ważne xD Ten moment z pocałunkiem w sali mogłabym czytać wiecznie *^*
OdpowiedzUsuńDziękuje naprawdę dziękuje ( You made my day or actually my night)
Awww dziękujemy <3 I z tym ojcem jakoś tak wyszło.... sama nie wiem, czemu tego nie rozwinęłyśmy xD I wgl fajnie, że się podobało *.*
UsuńT.T Czemu juz koniec? T-T
OdpowiedzUsuńJakos mi tak jednoczesnie smutno i wesolo jednoczesnie... Smutno, bo juz koniec ff a jednoczescie szczescie mnie rozpiera przez takie zakonczenie ♡
Piekne jest to co stworzylyscie~ Choc tez zaluje, ze watek z ojcem Kook'iego nie zostal bardziej rozwiniety.
Jednak fic sam w sobie to czysta rewelacja!
Wspolczuje tylko mega Jiminowi, bo czulam jego bol gdy martwil sie o Jung'a, pozniej to jak wyjawil mu swoje uczucia i jeszcze sie lekko podlamal brakiem pozytywnej reakcji.
Jednak ta akcja z dachem i pocalunkiem!
Po prostu "aww~ ♥" Genialne!~
Dziekuje za cos tak wspanialego^^
Zycze weny przy kolejnych dzielach!
Kiri^^
Omo, cieszę się, że się podobało ^^ Tak szczerze, to wątek z ojcem miał być rozwinięty, ale.... zpomniało mi się tak jakoś XDD Jak to sobie uświadomiłam, to było już dawno po fakcie, so... XD
Usuń~ Amy*
To jest takie cudowne! Ale czuję niedosyt! Tak bardzo czuję niedosyt!
OdpowiedzUsuńCzemu Jimin mu nie powiedział o tym, że Kookie go pocałował jak był pijany!
Kocham JiKooka <3 A twoje opo to chyba najlepsze opo z JiKookiem jakie czytałam <3
*idzie szukać więcej JiKooka na tym blogu*
a trafiłam tu przez Kiri ~~ Widziałam dużo jej komów pod ff i na fb wiec weszłam na jej profil a tam udostępniony twój blog ~~
HYHYHY Kocham Cię :*
Pisz więcej JiKooków ! Weny!
Pewnie komentarze od anonimów nie cieszą was tak bardzo, ale i tak skomentuję.. >.<
OdpowiedzUsuńA więc (jezu, jak oficjalnie)... Jestem poprostu zachwycona i oczarowana!
Non stop szukam jakiś dobrych blogów yaoi z kpopem i po mału tracę wiarę w to, że są jeszcze jakieś nieprzeczytane przeze mnie ff, które są ciekawe i wartę uwagi.
Ale takie opowiadania jak wasze dają mi nadzieję, że wystarczy tylko uważnie szukać żeby odkryć istne cudeńka. Dziękuję, że piszecie! To jest piękne!
Też chciałabym mieć kogoś z kim mogłabym pisać, ale cóż...
Chciałabym (jeśli mogę) prosić o serię, w której BTS są zespołem, a główna postać to najlepiej mój kochany Kooki.
Życzę nieskończonej weny! Hwaiting!
Mam nadzieję, że kiedyś was poznam.:)
~M.M.N.M~
PIĘKNE PIĘKNE PIĘKNE, PIĘĘĘĘĘKNE! Yaaay. *.*
OdpowiedzUsuńNie mogłam się od tego oderwać, takie cudowneee i słodziaszne <3
Dobrze, że skończyło się tak, a nie inaczej. Gdyby zakończenie było smutne... to chyba bym cię znalazła i zatłukła! XD
YAYAYAYY :D Kocham Cię za takiego ficka :D
Wybaczcie za kiepskie komentarze. Nie umiem ich pisac ;; :* ♡
OdpowiedzUsuńWybaczcie za kiepskie komentarze. Nie umiem ich pisac ;; :* ♡
OdpowiedzUsuńJeju jakie to piękne <3 pierwszy raz czytałam coś tak ... kochaneo (?) XD JImin taki opiekuńczy<3 JIKOOK <3 Chyba jeszcze raz to przeczytam takie to piękne było <3 XD WENY!!
OdpowiedzUsuń