Paring: YoonSeok ( Suga&J-Hope)
Rodzaj: One shot
Tytuł: "Dla mnie to zawsze byłeś Ty"
***
Min Yoongi rozejrzał się dookoła, stojąc podparty plecami o ścianę z założonymi rękami na piersi. Zmrużył gniewnie oczy, kiedy zobaczył Taehyunga, biegającego jeszcze w samej piżamie.
- Ubieraj się szybciej - mruknął, gromiąc go wzrokiem.
Chłopcy biegali po domu, szukając wszystkiego co było im potrzebne i wciskając na siebie jak najszybciej ciuchy. Dopiero po jakichś dwudziestu minutach wszyscy stanęli w rzędzie, przed Suga, przełykając ślinę.
- Dłużej się nie dało?- spytał i odepchnął się od ściany, przejeżdżając po każdym wzrokiem. Uśmiechnął się lekko sam do siebie.
- To idziemy!- powiedział już radośniej, zakładając na głowę czapkę.
Był zadowolony z tego, że w tak krótkim czasie udało mu się zdyscyplinować resztę, bo wiedział, że w innym wypadku w ogóle by nie wyszli z dormu. Do tego nie mógł dopuścić.
W końcu był to pierwszy raz, kiedy mogli wyjechać na wycieczkę. Niby miała trwać tylko kilka dni, ale to nie miało znaczenia. Wszyscy byli podekscytowani i szczęśliwi, że w końcu mogą odpocząć od napiętego grafiku.
Na początku wybuchła ogromna kłótnia, ponieważ każdy z nich chciał jechać w zupełnie inne miejsce. Przez bite dwa dni było to tematem ich "rozmów", aż w końcu Taehyung podsunął im pomysł, żeby urządzili sobie biwak w lesie. Z dala od miasta, całego zgiełku i kamer. Wszystkim od razu przypadło to do gustu. Po raz pierwszy chyba wokalista powiedział coś sensownego.
Tak więc wsiadali właśnie do ich wspólnego samochodu. Nie obyło się oczywiście bez małych przepychanek.
Najstarszy z nich, Jin, zajął miejsce za kierownicą. Yoongi zaczął kłócić sie z V, który chciał siedzieć obok kierowcy, aż w końcu trzepnął go w łeb i po prostu usiadł na danym miejscu, posyłając mu szeroki uśmiech.
Dwa następne miejsca zajęli maknae i lider, a trzy kolejne Jimin, głupi Taehyung i... Hoseok.
W samochodzie zapadła cisza, kiedy najstarszy odpalił silnik i wszyscy natychmiast zapięli pasy, przełykając ślinę.
- Tylko nas nie zabij - odezwał się lider, śmiejąc się cicho, aby rozluźnić atmosferę.
Jak na rozkaz wszyscy zaczęli ze sobą rozmawiać. Mimo to Yoongi nadal milczał, ekscytując się wyjazdem po cichu.
Słysząc, jak Jin puszcza jakąś muzykę z radia, westchnął i od razu się uśmiechnął, czując się jakby jechał na jakiś wyjazd rodzinny. W końcu zespół był dla niego jak rodzina. Kochał ich wszystkich całym sercem, nawet jeżeli nie zawsze im to okazywał. Gdy coś się działo, starał się ich wspierać i pomagać każdemu. Przeniósł powoli wzrok za okno, przyglądając się mijanym budynkom. Wiedział, że ten wyjazd to dobry pomysł. Zdecydowali się na miejsce, gdzie było cicho, bez niepotrzebnych tłumów, tak jak to lubił.
Nie mógł jednak powiedzieć, że podróż minęła im w spokoju.
Jechali już przez jakieś pół godziny.Yoongi wyjął telefon z kieszeni, chcąc wejśc na twittera, kiedy poczuł, jak coś uderza go w bok głowy. Zacisnął mocniej palce na komórce, po czym schylił się, podnosząc but. Odwrócił się powoli do reszty chłopaków. W samochodzie zapadła nagle cisza. Chłopak przejechał wzroiem po twarzach przyjaciół.
- Który... we mnie... tym.... rzucił? - spytał, pozornie opanowany, mrużąc oczy.
Jimin przełknął ślinę, zerkając na V.
Taehyung zrobił to samo przenosząc wzrok na Jimina, a Yoongi nie był tak głupi, aby tego nie zauważyć. Zmrużył oczy i wycelował w ich stronę butem.
- Już ja się z wami rozprawię jak tylko wysiądziemy - mruknął i rzucił w ich stronę z całej siły butem.
Kiedy usłyszał śmiech Hoseok'a, spojrzał w jego stronę i momentalnie poczuł, jak coś przerwaca mu się w brzuchu. Odchrząknął i usiadł z powrotem, zerkając w lusterko na J-Hope, po czym odwrócił wzrok za szybę, wzdychając. Za jego plecami jeszcze było słychać cichą rozmowę V i Jimina.
- Mówiłen, że to zły pomysł...- powiedział Jimin szeptem.
- Teraz już wiem..- odpowiedział mu Taehyung, a Suga poprawił się na fotelu.
- Słyszę was - warknął, jednak jego myśli już odpłynęły gdzie indziej. Skupiły się na kimś zupełnie innym. Westchnął i oparł głowę o szybę, zamykajac oczy
W głowie nadal rozbrzmiewał mu jego dźwięczny śmiech. Śmiech, przez który nigdy nie mógł się na niczym skupić. Uderzył czołem kilka razy o szybę, starając się wyzbyć wszystkich myśli. Nagle poczuł czyjąś dłoń na ramieniu.
- Hej, wszystko w porządku?
Uniósł powieki, zerkając na Jin'a, który wpatrywał się w niego z troską w oczach. Uśmiechnął się delikatnie, prostując.
- Tak, tylko przez tych idiotów nie mogę się w spokoju przespać.
Starszy zaśmiał się jedynie, z powrotem zajmując się jazdą.
Yoongi spojrzał ponownie na Hoseok'a w lusterku. Chłopak grał właśnie z tymi idoitami w "kamień, papier, nożyce". Suga aż bał się pomyśleć, o co mogli grać.
Zawsze wymyślali jakieś durnoty, doprowadzając resztę do szału.
Po jakimś czasie Jin w końcu skręcił w leśną dróżkę samchodową. Na początku las był rzadki, a z czasem zaczął robić się gęstszy.
- Mam nadzieję, że wiesz jak później wrócić, hyung...- odezwał się w końcu maknae, a w samochodzie rozbrzmiał śmiech Jina.
- No jasne, że... nie - mruknął, a wszyscy od razu wybuchnęli.- Żartowałem! Pamiętam drogę.
- Jakby nie pamiętał, to ja zapamiętałem - mruknął Yoongi.
Wiedział, jak jechali przez to, że to było coś, czym mógł się zająć zamiast myślenia. Stwierdził, że to może być potrzebne, jakby nie wytrzymał i chciał uciec od tych idiotów.
Nie minęło kilka minut, a SeokJin zaparkował samochód, gasząc silnik. Miejsce, które wybrał, było otoczone drzewami, jednak było też wiele pustej przestrzeni, na której można by spokojnie rozstawić trzy namioty.
Yoongi wysiadł z samochodu jako pierwszy, zaciągając się świeżym powietrzem i od razu poczuł, jak cały stres się ulatnia. Uwielbiał takie klimaty. Spokojnie, cicho...
- To moje!
- A właśnie że moje!- Usłyszał krzyki najmłodszych członków zespołu. Przez chwilę starał się jeszcze opanować, jednak gdy w końcu zniszczyli jego spokój odwrócił się w ich stronę z mordem w oczach. Miał ochotę ich wykopać, aby tylko nie zniszczyli mu tego pobytu.
I nagle usłyszał ten śmiech.
Hoseok podszedł do niego. Obejmując go ramieniem, stanął obok niego i przypatrzył się młodszym z szerokim uśmiechem na ustach.
- Hyung, odpuść im. W końcu mogą się wyszaleć!
Yoongi czuł, jak dłonie zaczynają mu się pocić. Zacisnął je w pięsci kilka razy, po czym odetchnął głęboko, kiwając powoli głową.
Na ten gest J-Hope poszerzył swój uśmiech, po czym złapał go za ramiona, obkręcając plecami do młodszych, którzy nadal się między sobą kłócili.
- Zobacz, hyung. Cudownie tu, prawda? - spytał Hoseok, odsuwając się od niego i wpatrując błyszczącymi oczyma w las.
Suga patrzył się przez chwilę na jego profil, po czym powędrował wzrokiem w stronę drzew. Uśmiechnął się delikatnie, nieco się rozluźniając.
- Uhm - mruknął cicho, rozglądając się dookoła.
Rzeczywiście, było tu pięknie. Uśmiechnął się od razu sam do siebie, przymykając na chwilę oczy. Stał tak jakiś czas, aż z zamyślenia wyrwał go głos Rap Monster'a.
- Wiecie, powiem wam, że...- Yoongi odwrócił się do niego i zauważył, że stoi nad ich rzeczami, drapiąc się po głowie. -... nie wiem, jak rozstawić namiot.
- Ty się lepiej do tego nie dotykaj! -powiedział od razu Suga, patrząc przez chwilę na niego, po czym podszedł, biorąc do ręki jeden namiot. Rozejrzał się po chłopakach. Maknae line zajęli się sobą, Jin zaciągnął Namjoon'a gdzieś na bok, zaczynając gadać mu o tym, że musi mu być wygodnie i ciepło w nocy. Westchnął, a wtedy zobaczył, jak Hoseok łapie za drugą stronę namiotu.
- Pomogę ci, hyung.
Zamrugał kilka razy, patrząc na niego, aż w końcu uśmiechnął się.
- Dzięki - mruknął, czując, jak w brzuchu mu się wszystko wywraca.
Postawienie trzech namiotów nie zajęło im dużo czasu. Całe szczęście Hoseok okazał się dobrą pomocą. Zresztą zawsze taki był. Pomocny. I miły. Można było na nim zawsze polegać.
Suga pokręcił głową , próbując wygonić z niej nieproszone myśli. Rozejrzał się po chłopakach, którzy siadali właśnie w kółku na ziemi. Zmarszczył nos. Zniknął tylko na chwile, chcąc iść po drewno na opał, a oni już coś kombinowali. Podszedł do przyjaciół, patrząc na nich z góry.
- O, hyung, już jesteś! Siadaj szybko!
Taehyung poklepał miejsce obok siebie. Yoongi oblizał usta, po czym klapnął koło młodszego, patrząc się na resztę chłopaków bez zrozumienia.
- Gramy w "kamień, papier, nożyce", żeby zadecydować, kto z kim ma być w namiocie.
Spojrzał na maknae, przygryzając wargę.
- A nie możemy po prostu powiedzieć, z kim chcemy być w namiocie?
Jak tylko wypowiedział te słowa, od razu ich pożałował.
V zaczął krzyczeć, że chce być z Jiminem. Jimin zaczął krzyczeć, że chce być z Jungkookiem. Maknae natomiast zaczął błagać, żeby zabrali od niego Park'a. Hoseok zaczął się śmiać, Namjoon uśmiechał się, jakby się naćpał, a Jin starał się delikatnie uspokoić najmłodszych.
Suga westchnął, oblizując usta.
- OK, w porządku! Gramy w "kamień, papier, nożyce"!!
Wszyscy nagle ucichli, przybierając poważne miny i odetchnęli. Wiedzieli, że mogą trafić do namiotu z kimś z kim nie chcieli. Zaczęli grać, aż w końcu wyszło na to, że Jin i Namjoon odpadli jako pierwsi. Suga wiedział, że to było do przewidzenia. Wyszło na to, że byli razem w pokoju. Yoongi'emu jak zawsze szło najlepiej. Westchnął cicho, patrząc na Hoseok'a i nagle zapragnął znaleźć się w namiocie z nim. Gdy tylko Taehyung odpadł, skupił się bardziej, starając się przewidzieć ruchy Jungkook'a i Jimin'a. W koncu wyszło na to, że razem z Hope ich wyeliminowali. Wyszczerzył się szeroko sam do siebie i odetchnął. V, Jungkook i Jimin byli razem, a on był z Hoseokiem. Jednak nagle, gdy sobie to uświadomił, poczuł mocne mrowienie w brzuchu, do tego wiedział, że nie uda mu się szybko przy nim zasnąć.
Zerknął na niego ostrożnie, przygryzając usta. Może powinien się z kimś zamienić?
Przeniósł wzrok na maknae, który właśnie walił głową o drzewo, podczas gdy naokoło niego skakał uradowany Jimin. Jungkook na pewno z chęcią by się z nim zamienił. Wrócił z powrotem spojrzeniem do J-Hope. Chłopak rozmawiał o czymś z Jin'em.
Suga odetchnął głęboko, postanawiając jednak pozostawić wszystko tak, jak było.
Podniósł się z ziemii i otrzepał spodnie. Niby mieli mieć tu ciszę i spokój, ale nie widział po tym żadnego śladu. Chociaż w sumie można było to przewidzieć. Tam, gdzie szli Bangtani, tam nigdy nie było ciszy i spokoju. Wywrócił oczami, po czym nie oglądając się za siebie ruszył w głąb lasu. Chciał znaleźć jakieś cichcsze i spokojniejsze miejsce, żeby móc chociaż przez chwilę odpocząć.
Nie wiedział za bardzo gdzie idzie i czy się nie zbgubi, jednak to było o wiele lepsze od siedzenia tam. Czując świeże, leśne powietrze, uśmiechnął się sam do siebie, przedzierając się głębiej w las. Ciągle kierował się jakąś dróżką.
Nagle zauważył po prawej stronie krzaki, przez które łatwo można było przejść. Nie wiedział dlaczego, ale od razu poszedł w tamtą stronę, przedzierając się przez nie. Przeszedł jeszcze kawałek, aż trafił na pustą przestrzeń, otoczoną do połowy drzewami. Postawił kilka kroków, rozglądając się. Nie wiedział, co to za miejsce, ale znajdowała się tam krawędź, z której z łatwością mógł spaść. Podszedł do niej i spojrzał w dół, po czym usiadł na ziemi, zachwycając się tym widokiem. Było to coś w rodzaju urwiska połączonego z polaną. Nie sądził, że trafi tu na tak piękne miejsce jak to.
W pewnym momencie położył się, przyglądając się powoli płynącym chmurom. Uśmiechnął się delikatnie, wzdychając.
Cisza.
Spokój.
Świeże powietrze.
Przymknął oczy, napawając się tym, kiedy nagle w głowie usłyszał ponownie TEN śmiech. Natychmiast otworzył oczy, siadając.
Czemu Hoseok zawsze musiał zaprzątać jego myśli?
Siedział jeszcze przez chwilę, rozmyślając nad tym, po czym podniósł się z ziemii. Uznał, że lepiej wracać, zanim zauważą, że zniknął.
Całe szczęście droga powrotna nie zajęła mu żadnego problemu.
Kiedy już zauważył chłopaków, westchnąl i podszedł do swoich rzeczy, wrzucając je do jednego z namiotów. Wyjął jedynie aparat, zawieszając go sobie na szyi i przejechał wzrokiem po chłopakach. Chyba nawet nie zauważyli, że zniknął. Tak było lepiej.
Włączył aparat i zrobił im zdjęcie z oddali, od razu sprawdzając jak wyszło. Kiedy zauważył uśmiechniętą twarz Hoseok'a, powiększył zdjęcie, analizując je dokładnie. Uśmiechnął się lekko, po czym przeniósł wzrok na chłopaka. Podniósł aparat i zrobił mu kolejne zdjęcie, ale gdy zobaczył, że młodszy to zauważył od razu skierował obiektyw w inną stronę.
Nagle poczuł, jak coś go uderza w głowę.
Drugi raz tego dnia.
Jednak tym razem uderzenie było na tyle silne, że zwaliło go z nóg.
Chłopacy od razu go otoczyli, nachylając się nad nim.
- Yoongi, wszystko w porządku?
Przeniósł powoli spojrzenie na Jin'a, mrużąc oczy.
- Pomóżcie mu wstać, a nie się na niego gapicie.
Hosoek podszedł do niego, podając mu rękę i podnosząc go z ziemii. Suga zachwiał się, przez co młodszy objął go, wpatrując się w niego z troską.
Suga spojrzał się na ziemię, gdzie leżała czarno-biała piłka do nogi. Zmarszczył nos, podnosząc wzrok na resztę zespołu. Przejechał spojrzeniem po każdym z nich, po czym zatrzymał wzrok na V, który kulił się razem z Jimin'em za maknae. Zmrużył oczy, kiedy poczuł, jak J-Hope zaciska dłoń na jego talii.
- Odpuść im, hyung...
Czując jego ciepły oddech pzy uchu zadrżał, a jego serce automatycznie przyspieszyło tępa.
Jego złośc została od razu zastąpiona czymś dziwnym. Westchnął cicho i przymknął oczy, dotykając swojej głowy.
- Następnym razem trochę uważajcie - skarcił ich Jin, patrząc na młodszych.
Kiedy Suga chciał się odsunąć od Hoseok'a, ten mu na to nie pozwolił, nadal go trzymając.
- Jest w porządku...- mruknał Yoongi, chcąc się od niego jak najszybciej odsunąć, jednak zachwiał się lekko, przeklinając samego siebie, Po tym uderzeniu kręciło mu się w głowie.
- Zaprowadzę cię do namiotu, hyung - powiedział Hoseok, mierząc wzrokiem młodszych i ruszył z nim w stronę ich wspólnego namiotu.
Przez całą drogę J-Hope nie chciał go puścić. Nawet kiedy jedną ręką niezdarnie próbował rozsunąć zamek. Suga naprawdę chciał się odsunąć. Nie lubił tego uczucia, które się pojawiało za każdym razem, kiedy młodszy się do niego zbliżał.
Z trudem w końcu się wgramolili do namiotu. J-Hope kazał mu się położyć, przed tem układając wygodniej poduszki.
- Ech... przydałoby się coś zimnego, inaczej zrobi ci się guz, albo siniak...
Już miał wyjść z namiotu w poszukiwaniu jakiegoś lodu, kiedy w ostataniej chwili Suga złapał go za rękę, zatrzymując.
- Nie trzeba. Hoseokkie. Jest w porządku. Jestem tylko trochę otumaiony.
Młodszy jedynie na niego spojrzał i pogładził jego dłoń, a Suga poczuł jak coś w nim wybucha.
- I tak przyniosę.- Uśmiechnął się i wyszedł z namiotu, a Yoongi opadł na poduszki, chowając w nich twarz. Jęknął coś cicho sam do siebie, czując, jak jego serce próbuje szaleńco wyskoczyć z klatki piersiowej. Miał już powoli dosyć tego wyjazdu, a jeszcze miał dzisiaj spać z nim w jednym namiocie. Wiedział, że nie zaśnie tej nocy. Westchnął i przekręcił się na plecy, a wtedy młodszy wrócił, zrezygnowany.
- Tu nie ma żadnego lodu, a nikt nie wziął żadnej chłodnej wody. Sama ciepła.
- W porządku. Dzięki, że chciałeś pomóc - mruknął Suga, kładąc się na boku i przymykając oczy. Skoro wiedział, że w nocy nie zaśnie, to postanowił teraz się przespać.
- Chyba się prześpię - oznajmił młodszemu, nie otwierając oczu.
- Nie możesc iść spać!
Otworzył natychmiast oczy, wpatrując się bez zrozumienia w przyjaciela. Hoseok zbliżył się do niego, po czym złapał go za rękę, prostując go do siadu.
- O czym ty mówisz?
Hoseok dotknął go palcem w bok głowy, patrząc się na niego ze zmartwieniem.
- Uderzyła cię piłka. W głowę. Po czymś takim nie można iść spać... - oznajmił mu niepewnie, jakby sam nie wiedział, o czym mówi.
Suga popatrzył się na niego z politowaniem.
- Kto ci nagadał takich głupot?
- Wyczytałem to gdzies... Tak czy siak, nie powinieneś się kłaść spać.
- No okej...- mruknął zawiedziony, jednak w końcu się położył, bo siedzenie w tym namiocie było niewygodne. Kiedy Hoseok położył się obok, westchnął. Wolał, aby się nim nie przejmował, bo jedynie było mu ciężej to wszystko znosić.
- Porozmawiajmy o czymś, abyś nie zasnął - powiedział Hope, zastanawiając się chwilę, po czym zerknął na przyjaciela.- Podoba ci się tu, hyung? -spytał, jakby jeszcze tego nie zauważył.
- Tak, strasznie tu ładnie - odpowiedział mu, od razu przypominając sobie miejsce, które dzisiaj znalazł i uśmiechnął się lekko. Przez kolejne pół godziny rozmawiali o wszystkim i o niczym.
- I tak to właśnie było.,.- powiedział Yoongi. - A co z tobą?- spytał, ale nie dostał odpowiedzi. Zerknął zaciekawiony w stronę młodszego. Kiedy zauważył, że chłopak smacznie sobie śpi, zmarszczył nos. Najpierw mu zabronił spać, a teraz sam sobie drzemał w najlepsze. Przekręcił się na bok i przyjrzał się jego twarzy. Niepewnie wyciągnął rękę i przejechał opuszkami palców po jego policzku. Przybliżył się, jednak po chwili zorientował się do czego to zmierza. Odsunął się i szybko wyszedł z namiotu. Zakręciło mu się trochę w głowie, jednak to było lepsze od zrobienia czegoś, czego mógł później żałować
Rozejrzał się dookoła.
Jimin, Rap Monster i V próbowali wejść na drzewo, a Jin i Jungkook siedzieli przy ognisku, które musieli rozpalić, kiedy Suga siedział w namiocie. Na widok wesoło skaczących płomieni uśmiechnął się delikatnie. Nikt za bardzo nie zwrócił na niego uwagi.
W ciszy przemknął między drzewami, w końcu docierając do "swojej kryjówki". Westchnął, kładąc się na środku polany. Spojrzał w niebo, które z chwili na chwilę ciemniało coraz bardziej. Myśli od razu zaczęły się kotłować w jego głowie.
Gdyby miał przy sobie kawałek papieru i długopis, mogłoby coś z tego powstać. Po chwili wpadł na pomysł.
Wyciągnął z kieszeni telefon, otwierając notatnik, po czym zaczął pisać.
Kiedy skończył, zorientował się, że musi być już późno. Księżyc świecił wysoko, oświetlając w magiczny sposób polanę. Suga podniósł się z ziemii i przeciągnął. Czując, jak bardzo jest odrętwiały, zaczął się zastanawiać, ile czasu spędził na polance. Po chwili jednak wzruszył ramionami i ruszył w powrotną drogę. Gdy dotarł do miejsca ich obozowiska, nikogo nie było na dworze. Każdy siedział już w swoim namiocie, a szczęsliwie tańczące płomyki ognia zostały przygaszone.
Z westchnieniem wdrapał się po cichu do swojego namiotu, kładąc delikatnie obok nadal śpiącego rapera.Spojrzał na niego i od razu przewrócił się na drugi bok, aby na niego nie patrzeć, po czym przymknął oczy. Miał jedynie nadzieję, że Hoseok się nie przebudził i nie zobaczył, że go nie ma. Chociaż wtedy pewnie by zadzwonił, więc odetchnął z ulgą i skulił sie lekko, chcąc ułożyć się wygodniej. Myśli o Hoseok'u chwilę krążyły po jego głowie, jednak w końcu usnął przez zmęczenie jakie mu towarzyszyło.
Rano obudził go hałas na dworze, mimo to nawet nie ruszył się z miejsca. Uchylił tylko jedno oko, wzdychając. Chciał jeszcze pospać. Nie miał ochoty wstawać. Po chwili jednak gdy coś uderzyło w namiot, podskoczył, od razu siadając. Czy oni musieli wszystkim kopać, albo rzucać w jego stronę? Zaczynało go to już naprawdę denerwować.
Rozejrzał się po namiocie, zauważając, że nie ma w nim Hoseok'a. Westchnął cicho, sięgając do zamka. Przynajniej udało mu się zasnąć, na co nawet nie liczył.
Wyszedł na oświetloną promieniami słonecznymi polanę. Chłopacy siedzieli na kocu, niedaleko ogniska, wyjmując rzeczy z siatek na śniadanie. No, w sumie to siedzieli tam tylko Namjoon i Jin. Reszta biegała naokoło drzew, kopiąc do siebie piłkę.
Suga pokręcił głową zrezygnowany, zastanawiając się, skąd oni biorą tyle energii.
Podszedł do lidera, siadając koło niego i pomagając mu wyjmować rzeczy.
- I jak? Dobrze się spało?
Yoongi spojrzał kątem oka na visual'a. Chciał zacząć narzekać, jednak w ostatniej chwili się powstrzymał. Nie chciał psuć im wyjazdu. Uśmiechnął się do niego delikatnie, kiwając jedynie głową.
W prawdzie nie spało mu się wcale źle, ale kompletnie się nie wyspał. Westchnął cicho, patrząc na jedzenie, które wyjęli i od razu zawinął porcję dla siebie, odchodząc kawałek dalej, aby nie zauważyli. Zatarł ręce i wziął w dłoń pałeczki, chcąc wziąć się za jedzenie, jednak poczuł jak ktoś siada obok niego.
- Hyung, mogę trochę ryżu? Bo cały zabrali - powiedział błagająco V, składając prosząco ręce. Yoongi westchnął i chciał mu już dać, kiedy usłyszał głos Hoseok'a.
- Taehyung, zjadłeś już swoją porcję - mruknął.- Daj hyung'owi zjeść, ja ci dam, jeśli chcesz.
Kiedy Suga na niego spojrzał, chłopak akurat patrzył w jego stronę i się uśmiechał. Z uciskiem w brzuchu sam się uśmiechnął, po czym kiwnął dziękująco głową i odwrócił szybko wzrok, wpatrując się w jedzenie.W jednej chwili cały apetyt mu minął. Szczerze mówiąc, miał już tego powoli dość.
Po "śniadaniu" Jimin zaczął krzyczeć, żeby wybrali się na spacer do lasu. Jin'owi nie spodobał się ten pomysł, bo uznał, że zgubią się i nie znajdą drogi powrotnej, ale w końcu dał się namówić. Nie wiedzieć czemu, visual nigdy nie mógł odmówić Park'owi.
Suga podreptał szybko do namiotu, zmieniając koszulkę na czystą, po czym wyszedł do reszty, zakładając na uszy słuchawki. Ruszyli dziarskim krokiem w las. Yoongi specjalnie szedł powoli, ponieważ wolał trzymać się z tyłu.
Taehyung wyrównał z nim krok, wyrywając mu z uszu słuchawki.
- Yah, hyung! Jak możesz iść lasem i słuchać muzyki?!
- Normalnie - odmruknął mu, próbując wyrwać od młodszego swój sprzęt, ten jednak szybko mu umknął.
- Hyung, wsłuchaj się w dźwięki natury!
- Nie chcę...- westchnął i wziął swoje słuchawki od młodszego, wzdychając. Już miał je z powrotem włożyć do uszu, kiedy odezwał się do niego najstarszy z chłopaków.
-Yoongi, co się z tobą dzieje?- zatrzymał się i spojrzał na niego.- Przecież lubisz takie miejsca. Jest ładnie, cicho...- pokazał ręką na cały las, wiedząc, że Suga lubił takie klimaty. Yoongi jedynie pokręcił głową.
- Nic mi nie jest. Po prostu chciałem posłuchać muzyki.
- Ja bym ci radził oszczędzać baterię, bo nigdzie nie naładujesz później telefonu. Jungkook zapomniał wziąć przenośnej ładowarki...- mruknął RapMon, widocznie poddenerwowany.
- Przepraszałem już za to -burknął maknae, a Yoongi westchnął głosno, patrząc na nich. Zaczynał się wkurzać.
- Zamknijcie się już i po prostu idźcie - powiedział, popychając ich do przodu, nie chcąc, aby rozpętała się jakaś większa awantura z tego powodu.
Kiedy już ruszyli przed nim, zerknął na swoją baterię. 50%... Jeszcze trochę wytrzyma. Schował jednak słuchawki i westchnął po raz kolejny, rozgladając się dookoła. Nagle wpadł na pewien pomysł. Zwolnił kroku i kiedy odeszli już jakiś kawałek od niego, skręcił w inną dróżkę, po raz kolejny kierując się w 'swoje' miejsce.
Dosyć szybko znalazł się na pół polance - pół urwisku. Na jego ustach od razu wykwitł szeroki uśmiech. Sam nie wiedział czemu, ale jak przychodził w to miejsce, od razu poprawiał mu się humor. Na myśl o tym, jak reszta zacznie panikować, że go nie ma, zamiast się zmartwić wybuchnął śmiechem, kładąc się na rozgrzanej trawie.
Pogoda była naprawdę ładna. Do tego powietrze w tym miejscu było bardzo czyste. Aż nie chciało się wracać do domu.
Leżąc tak, przyglądał się powoli płynącym po niebie chmurom. Jego zmartwienia wydawały się być w tym momencie takie błahe. Nawet nie zauważył, kiedy zmożył go sen.
Sam nie wiedział, ile tak spał. Obudził go dźwięk telefonu, co go zdziwiło, bo w końcu, jak wcześniej sprawdzał, nie było tu zasięgu. Mruknął coś cicho, sięgając po telefon, ale okazało się, że to był jedynie budzik, który miał już ustawiony od jakiegoś czasu na jedną godzinę i się powtarzał. Rozejrzał się i westchnął. Słońce było już o wiele niżej, niż wcześniej. Przetarł oczy, spojrzał na godzinę i wstał z miejsca, otrzepując się. Musiał wracać. Westchnął, patrząc tęskno na 'swoje miejsce', po czym ruszył w drogę powrotną.
Zbliżając się do ich obozu, usłyszał głośną muzykę. Od razu pożałował, że zdecydował się w ogóle wracać.
Wychodząc na polanę, pierwszym, co zauważył, był Taehyung skaczący naokoło namiotów. Jungkook gonił za nim z mordem w oczach, a reszta chłopaków siedziała sobie pod drzewem, przyglądając się im w ciszy.
Suga podszedł do nich, siadając obok lidera. Kątem oka zauważył, że Hoseok leży na kolanach Jimin'a. Westchnął cicho, odwracając wzrok od tego widoku.
- Co im znowu odwala? - spytał, kiwając głową w stronę najmłodszych.
Jin zaśmiał się pod nosem, oplatając ramię wokół Namjoona.
- TaeTae zepsuł jego słuchawki.
- Rozumiem... - mruknął cicho, starając się nie zerkać na Hoseok'a i Park'a, chociaż jego wzrok co chwila tam wędrował.
Jimin patrzył się na niego z góry i przeczesywał mu włosy. Yoongi poczuł ukłucie zazdrości i odwrócił wzrok, zagryzając wargę. Westchnął cicho, przyglądając się najmłodszym, aby nie myśleć o Hoseok'u. O tym co Jimin teraz robi i o tym, że J-Hope wcale nie protestuje.
Na codzień musiał znosić takie właśnie widoki, bo nie wiedzieć czemu, Hoseok ciągle latał za Park'iem, krzycząc, jaki to on jest uroczy i tego typu rzeczy.
Czy naprawdę trzeba być uroczym, żeby zwrócić na siebie jego uwagę?
Yoongi potrząsnął głową, starając się wygonić te myśli.
- Zostały nam już tylko dwa dni...
Spojrzał na lidera, kiwając powoli głową. Nagle ktoś krzyknął, na co Suga podskoczył, łapiąc się za serce. Wszyscy z zaskoczeniem spojrzeli na J-Hope, który zdążył się już podnieść z kolan Park'a.
- Co ty wyprawiasz? - spytał poirytowany Namjoon, wyplątując się z objęć visual'a.
- Chłopaki! Zostały już tylko dwa dni, a my jeszcze niczego nie zrobiliśmy!
Lider popatrzył się na niego z politowaniem.
- Właśnie po to tu przyjechaliśmy. Żeby nic nie robić.
- No weźcie! Jesteśmy na łonie natury! Możemy grać w przeróżne gry, na które nie możemy sobie kiedy indziej pozwolić.
Raper zrobił proszące oczka, po czym zaczął się wpatrywac w każdego z nadzieją. W końcu dotarł wzrokiem do Suga.
Yoongi zacinsął wargi, starając się wytrzymać to spojrzenie, aż w końcu pękł.
- Dobra. Możemy w coś pograć...
Po tych słowach wszyscy zareagowali entuzjastycznie. Po chwili znowu grali w "papier, kamień, nożyce". Pech chciał, że trafił do drużyny z Hoseok'iem i Jimin'em. Westchnął cicho, podnosząc się z ziemi.
- To w co gramy?- spytał, przyglądając się każdemu po kolei.
- W podchody!- wyrwał się od razu Taehyung, uśmiechając się jak debil.
Wszyscy od razu się zgodzili, oprócz Yoongi'ego, który nie był tym pomysłem ani trochę zadowolony. Miał chodzić i biegać. Nie miał na to najmniejszej ochoty.
- To wy nas szukacie - powiedział Namjoon.
Suga zazgrzytał zębami, obserwując, jak wszyscy oprócz niego, Hoseok'a i Jimin'a pędzą jak najdalej od ich obozowiska. Ale najwyraźniej nikt im nie wspomniał, że nie powinni drzeć się i chichrać na całe gardło. Zrezygnowany opadł na ziemię, zerkając na Jimin'a. Po chwili wahania przysiadł się do niego, nerwowo przygryzając wargę. Byli na polanie jakby sami, bo J-Hope zanurkował do namiotu, w poszukiwaniu latarki, jakby mu była potrzebna w środku dnia.
- Ekhm, Jimin... Lubisz kogoś? - zaczął, zerkając na niego co chwila.
Park zmarszczył brwi, unosząc do góry głowę.
- Lubię bardzo dużo osób. Lubię Ciebie, Hoseok'a, Kookie'go, TaeTae-
- Ale nie w ten sposób, Jimin. Mam na myśli... tak lubisz-lubisz?
Park tym razem uśmiechnął się delikatnie, wzdychając.
- Tak. Wydaje mi się, że tak.
Suga poczuł, jak serce zaczyna mu łomotać w piersi. Jimin kogoś lubi... A co, jeżeli lubi Hoseok'a? Tego by chyba nie zniósł, bo to przecież raczej oczywiste, że J-Hope lubi Jimin'a.
Suga wziął głęboki oddech, odwracając się do niego twarzą.
- Czy ta osoba, którą... lubisz-lubisz, to Hoseok?
Park spojrzał na niego, otwierając usta, jednak nie zdążył nic powiedzieć, bo nagle przed nimi zjawił się J-Hope, wymachując latarką.
- Gotowi?! - krzyknął z entuzjazmem, wdychając głęboko świeże powietrze.
Park od razu się uśmiechnał po czym wstał i pokiwał entuzjastycznie głową. Yoongi natomiast spojrzał na nich i z westchnieniem podniósł się z ziemi, bardzo powoli, rozglądając się.
- Ten las jest ogromny. Jesteście pewni, że oni sie tu nie zgubią?- spytał Jimin, nie ukrywając w głosie strachu.
- Jestem pewien, że ci idioci schowali sie za pierwszym lepszym krzakiem - burknal Suga, zakładając ręce na piersi, po czym ruszył za chłopakami. Przyglądał się ich plecom, marszcząc nos. Jak on nienawidził tego uczucia. Odetchnął głęboko, chcąc się uspokoić, po czym zaczął oglądać mijane drzewa, aby zająć się czymś kompletnie innym, niż rozmyślaniem o Hoseok'u. Widząc jakąś małą, rudą wiewiórkę uśmiechnął się delikatnie, żałując, że nie ma ze sobą orzechów. Wtedy poczuł, jak na kogoś wpada.
- Aish!- jęknął, odsuwając się kawałek i spojrzał na Hoseok'a, który stał w miejscu. - Czemu się zatrzymałeś?- spytal, pocierając swoje czoło.
- Nasłuchuje. V nie umie być cicho. Prędzej czy później ich wyda - odpowiedział mu, uśmiechając się szeroko. Stali tak dobre pięć minut, ale nie było nic słychać.
Suga zmarszczył brwi, rozglądając się z niecierpliwością dookoła. Otaczały ich drzewa i całkowita cisza.
- A co... a co jeśli oni naprawdę się zgubili? - szepnął Jimin, jakby bojąc się odezwać głośniej.
Yoongi pokręcił głową, zerkając w jego stronę.
- Nie, wątpię w to. Jin by raczej na to nie pozwolił...
Z każdym słowem jego pewność coraz bardziej malała. Sam już nie wiedział, co o tym myśleć. Może naprawdę reszta się zgubiła? Wiedział, że byli do tego zdolni... Rozmyślania przerwał mu głośny jęk. Podskoczył w miejscu, łapiąc się stojącego obok drzewa. Rozejrzał się dookoła, nie wiedząc, co się dzieje, kiedy zerknął w stronę Hoseok'a. Na twarz chłopaka właśnie wychodził szeroki, promienny uśmiech. J-Hope zamachał dłońmi z podekscytowania, a oczy mu zabłysły.
- Ha ha! Mamy Was! - krzyknął w stronę drzew.
Suga spojrzał na niego, nie wiedząc co się dzieje. J-Hope rozejrzał się, po czym złapał Jimina i Suga za ręce.
- Szybko, musimy ich złapać, zanim uda im się zmienić miejsce!
Po czym pociągnął ich w głąb lasu.
Yoongi, zamiast przejmować się pościgiem, zajął sie wpatrywaniem w ich ręce. Szedł na oślep, czując bijące ciepło od dłoni młodszego. Wgapiał się tak w ich uścisk, aż w końcu, delikatnie, ścisnął jego dłoń. Zerknął w stronę Jimin'a, którego też ciągnął za sobą tancerz. Jego twarz była uśmiechnięta, a oczy błyszczały. Suga westchnął cicho i włepił wzrok w profil Hoseok'a.
-Tu jestescie!- wrzasnal Hoseok, wciagajac ich za jakiś krzak.
Ich oczom ukazała się raczej dziwna scena. Jungkook kucał, obgryzając kciuka, natomiast Jin i lider trzymali w żelaznym uścisku próbującego im się wyrwać Taehyung'a, zaciskając dłonie na jego ustach. Widząc, że ich znaleźliśmy, jęknęli, puszczając w końcu chłopaka, który spojrzał się na nich z wyrzutem.
Suga uniósł brwi w górę, spoglądając na Jin'a. Starszy wzruszył jedynie ramionami, podnosząc się z ziemii.
- No co? Musieliśmy go jakoś uciszyć....
Yoongi pokręcił z rezygnacją głową, kiedy nagle zauważył, że Hoseok nadal trzyma go za rękę. Odchrząknął cicho, wysuwając dłoń z jego uścisku.
J-Hope zamrugał nieprzytomnie, patrząc na niego, po czym posłał mu delikatny uśmiech.
Lider westchnął głęboko, również podnosząc się z ziemi,
- Dobra, teraz my szukamy.
Na jego słowa Hoseok znowu zaczął się ekscytować. Yoongi zerknął tylko na niego w ciszy, po czym powlókł się razem z nim i Jimin'em w stronę drzew.
Przyglądał się im, kiedy radośnie rozmawiali, szukając kryjówki, a sam mruczał w myślach, wiązankę przekleństw, wkurzając się coraz bardziej. Wypuścił powietrze z płuc, przymykając na chwilę oczy, aby się uspokoić. Minęło trochę czasu od momentu, kiedy wyruszyli z tamtego miejsca. Sam nie wiedział już, gdzie są.
- Może tam się schowamy, hyung?- spytał Jimin, pokazując palcem na jakieś krzaki, co zawtórowało śmiechem Hoseok'a.
- Omo! Jiminnie, jesteś taki głupiutki.- Znowu się zaśmiał, a Yoongi'ego ścisnęło coś w brzuchu. Zazgrzytał zębami i oblizał usta, zerkając na niego. - To oczywiste, że nie możemy się tam schować, bo ta kryjówka jest zbyt przereklamowana. - Uniósł do góry palec, uśmiechając się. Jimin natomiast zaśmiał się, a Suga miał ochotę spiorunować ich wzrokiem.
- Jaki uroczy!- mruknął J-Hope radośnie, po czym stanął jak wryty, słysząc jakiś odgłos.
Yoongi rozejrzał się i westchnął. Był tak wkurzony, że wiedział, że zaraz wybuchnie.
- Cholera! Są blisko. Szybko!- krzyknął Hoseok, łapiąc najpierw Jimin'a, a następnie Yoongi'ego za rękę.
Pociągnął ich za sobą, jednak Suga nie miał zamiaru nigdzie biec. Zerknął na splecione dłonie Jimin'a i Hoseok'a, po czym zacisnął zęby.
Dosyć.
Wyrwał rękę z uścisku J-Hope'a, nie ruszając się z miejsca. Raper popatrzył na niego, mrugając.
- Suga, nie mamy czasu. Musimy uciekać, za chwilę nas złapią - oznajmił, po czym ponownie sięgnął po jego rękę, jednak chłopak się odsunął.
Hoseok zmarszczył brwi.
- Nigdzie nie idę - mruknął Yoongi pod nosem, zaicskając dłonie w pięści, Miał już tego serdecznie dość. A ściślej mówiąc, miał już dosyć patrzenia, jak Jimin i Hoseok tulą się do siebie. To było cholernie nie fair!
- Yoongi, nie strzelaj fochów! Nie widzisz, że zaraz nas dogonią?
Suga pokręcił głową i poczuł, jak szczypią go oczy.
- To ty nic nie widzisz... - mruknął cicho, po chwili jednak podnosząc wzrok na przyjaciela. - To ty nie widzisz, co się dookoła ciebie dzieje! Nie potrafisz niczego zrozumieć! Mam tego wszystkiego dosyć!
Po tych słowach najzwyczajniej w świecie odbiegł od nich. To był raczej impuls. Biegł przez las, starając się nie rozpłakać. Nie lubił płakać. Z resztą, prawie nigdy tego nie robił.
W pewnej chwili, przedzierając się przez jakieś krzaki, potknął się o jakiś wystający korzeń i wyleciał na pustą przestrzeń. Leżał przez chwilę na ziemi, jednak w końcu podniósł się, rozglądając dookoła. Widząc znajome otoczenie, z jego ust wyrwało się westchnienie połączone ze szlochem.
Stał chwilę w miejscu, po czym usiadł na ziemi, przymykając oczy. Wytarł policzki, wzdychając cicho. Słońce nadal jasno świeciło, jednak robiło się już chłodniej. Wiedział, że niedługo się ściemni. Przetarł oczy, po czym założył kaptur na głowę, wyjmując sluchawki z kieszeni. Nie zamierzał wracać teraz do obozowiska. Wolał zostać zupełnie sam. Podłączył słuchawki do telefonu, włączając muzykę i położył się, starając się uspokoić oddech i nie pozwolić kolejnym łzom wypłynąć. Jak on nienawidził płakać. Westchnął, przymykajac powieki po raz kolejny. Przez długi czas leżał tak, rozmyślając o wszystkim. O Hoseok'u, o Jimin'ie. O tym, czy będą go szukać. Nie interesowało go to w sumie. Mogli go szukać, nie obchodziło go to.
Otworzył oczy, kiedy usłyszał szmer po swojej prawej stronie, jednak się nie poruszył. Nawet nie wyjął słuchawek z uszu. W końcu jednak westchnął i przekręcił delikatnie głowę na bok, zauważając Hoseok'a. Mimo to nie odezwał się, jedynie wyjął jedną słuchawkę z ucha, nadal leżąc.
- Mieliśmy chować się razem. - Usłyszał głos młodszego, jednak nadal się nie odzywał.
W końcu usiadł, wyjmując drugą słuchawkę. Zerknął na niego tylko kątem oka, po czym zwrócił swoje spojrzenie w stronę gwiazd.
- Czy to nie zaskakujące, że za dnia ich nie widzimy?- spytał, zmieniając temat.
Czuł jak momentalnie robi mu się przykro. Nie chciał, aby młodszy tu był. To było jego magiczne miejsce.
Mimo to wiedział, że to nie może dłużej się ciągnąć w taki sposób.
- Zastanawiałeś się kiedyś nad tym, że cała prawda o ludziach objawia się dopiero w nocy? - ciągnął dalej. - Zupełnie jak te gwiazdy, noc jest nieprzenikniona. Wiąże się też ze złymi rzeczami..Gwałtami, napadami, ale właśnie w nocy ludzie pokazują siebie. - Uśmiechnął się smutno, mając nadzieję, że kaptur zasłania całą jego twarz i rzeczywiście tak było.
- Nigdy o tym nie myślałem - przyznał tancerz, przyglądając się mu.
Yoongi zastanowił się chwilę i westchnął. Musiał się dowiedzieć jednej rzeczy. W końcu była noc.
- Hoseok, mam do ciebie pytanie - powiedział pewnie, a przynajmniej zdawało mu się, jakby taki był. - Podobał ci się kiedyś ktoś tej samej płci?
Yoongi obserwował jego reakcję. O dziwo, Hoseok nie wyglądał, jakby go to pytanie zszokowało. Przeciwnie, chłopak uśmiechnął się delikatnie, wzdychając.
Suga zacisnął usta, odwracając od niego wzrok.
- Czy to Jimin? - spytał, przymykając oczy, mając nadzieję, że odpowiedź chłopaka mniej go wtedy zaboli.
Jednak cios nie nadszedł. Po chwili starszy otworzył ostrożnie oczy i odważył się zerknąć na Hoseok'a. Chłopak przyglądał się mu, a na jego ustach widniał delikatny uśmiech. Yoongi sam nie zauważył, kiedy w jego wnętrzu zaczęła kiełkować nadzieja. Nadzieja, że może jednak się pomylił, że może J-Hope nie ma żadnych uczuć względem Park'a.
I wtedy nadszedł cios.
- Tak - odpowiedział mu młodszy, poszerzając uśmiech.
Yoongi poczuł nagle, jak rośnie mu gula w gardle. Odwrócił szybko wzrok od chłopaka, kiwając powoli głową.
'No tak. Przecież wiedziałem, że tak odpowie. Na co ja liczyłem? Boże, jakie to żałosne.'- myśli szalały mu w głowie i powoli czuł, jak w oczach zbierają mu się łzy.
Na głos jednak powiedział:
- W porządku. - Naciągnął bardziej kaptur na głowę, starając się powstrzymać łzy. - Lepiej już chodźmy - mruknął jeszcze, podnosząc się z ziemi.
Chciał ruszyć przed siebie, kiedy poczuł jak Hoseok łapie go za rękę. Zacisnął zęby, chcąc ją zabrać, kiedy usłyszał jego rozbawiony głos.
- Żartowalem! Chodziło o ciebie. - powiedział i zaśmiał się głośno, jak to miał w zwyczaju.
Yoongi poczuł, jak po policzkach spływają mu gorące łzy. Czy mówił prawdę? Starał się niepostrzeżenie otrzeć twarz z łez.
- Płaczesz, hyung? - spytał J-Hope, patrząc na niego i wyszczerzył się.
Yoongi natomiast zaśmiał się przez łzy.
- Nie. Chodź już - powiedział, ponownie wycierając oczy.
Po prostu nie chciał aby teraz widział, jak płacze, jednak Hoseok miał inne plany. Przyciągnął go do siebie, obejmując mocno, po czym złączył ich usta w pocałunku. Starszy nie wiedział, co się dzieje. Był w szoku, jednak po chwili mruknął cicho i przymknął oczy. Usta Hoseok'a - to było jak spełnienie jego marzeń. Sam już nie wiedział, czy to jawa czy sen. Uśmiechnął się przez łzy, czując, jak młodszy sściera mu je z policzków. Kiedy sie odsunął, Yoongi odwrócił od niego wzrok.
- Jimin powiedział mi o waszej rozmowie - wyznał Hoseok i roztrzepał mu czule włosy. Starszy zaniemówił, wgapiając się w niego.
J-Hope pokręcił głową, nadal z uśmiechem, po czym ujął jego dłoń, splatając ich palce i ruszył w drogę powrotną.
- Nie rozumiem, dlaczego myślałeś, że czuję cokolwiek do Jimina.
Yoongi zmarszczył brwi, jednak nie złościł się. Był za bardzo skołowany tym, co się właśnie działo. Miał nadzieję, że to nie sen. Bo gdyby był to sen, to zabiłby osobę, która by go z niego wybudziła.
- Po prostu... Zawsze za nim biegasz. Zawsze mówisz, jaki to on nie jest uroczy i ciągle się do niego kleisz. To w sumie trochę oczywiste.
- Najwyraźniej nie. Bo to nie w nim się zakochałem. Jasne, Jimin jest słodki i w ogóle... Ale to nie o nim zawsze myślę. To nie koło niego tak bardzo się denerwuję. To po porsto nie on. - Nagle chłopak zatrzymał się, przez co Suga wpadł na niego. Hoseok odwrócił się do starszego z powagą na twarzy.
- To ty. Dla mnie to zawsze byłeś Ty. Ok? - spytał łagodnie, zaglądając mu głęboko w oczy.
Yoongi otworzył usta, chcąc wszystko z siebie wyrzucić. Opisać wszystkie swoje emocje, jakie od długiego czasu się w nim kotłowały. Jednak patrząc chłopakowi w oczy, uśmiechnął się łagodnie, uspokajając myśli. W końcu powiedział tylko jedno słowo:
"Okej."
Aww~~ Na serio super shocik!
OdpowiedzUsuńTak już się steskniłam za wami, ale na szczęście powróciłyście i to z czymś tak kochanym i długim~
Widać, ff jest pisany "na raty" ale nie przeszkadza mi to jakoś xp Bo jest na serio dobry, niby słodki ale czytając go nie rzygusia się tęczusią xp
No i co najważniejsze: YoonSeok! *-* Totalnie kocham ten pairing i shippuje ich na każdym kroku ♡
Dziękuję, że coś takiego napisałyście i mam nadzieje, że już niebawem bd miały więcej czasu, co poskutkuje większą ilością ff xp
Weny wam życzę!
Kiri^^
Omo, cieszymy się, że się podoba ^^ I też mamy nadzieję, że w końcu będziemy miały więcej czasu na pisanie xD
Usuń~ Amy*
Leci następny komentarz ^^ wy pisałaście na raty ja czytałam na raty xd i powiem szczerze że widać odrobinę niższy poziom w porównaniu do My Story mimo wszystko naprawdę dobrze mi się to czytało i miło było poczytać o paringu o którym nigdy bym nie pomyślała xDD
OdpowiedzUsuńLol, ludziu, ogarniasz, że "My Story" nie pisałyśmy we dwie, prawda..? xDDD
Usuń~ Amy*
Dużo tu Sugi ♥
OdpowiedzUsuńDużo tu Sugi ♥
OdpowiedzUsuń