poniedziałek, 18 maja 2015

Goodbye


No hej wam... W końcu ja coś napisałam. Udało mi się w końcu, po długim braku weny. Nie jest to jakoś specjalnie dobre opowiadanie. Nie ma w nim wiele akcji, ale mam nadzieję, że się wam spodoba. Chciałabym już pisać więcej, ale wiecie... szkoła.
Koniec gadania, zapraszam do czytania. 

~Ookami

Paring: YoonMin
Rodzaj: One shot/ angst
Tytuł: Goodbye

***
Odpalił papierosa, zaciągając się szarym, drapiącym dymem. Był już tak do niego przyzwyczajony, że nawet nie zakasłał. Skrzywił się lekko, patrząc w stronę dużego okna, po czym podszedł do niego otwierając je i wychodząc na balkon. Chłodne powietrze drażniło jego bladą skórę, jednak on się tym nie przejmował. Podniósł głowę, aby przyjrzeć się małym, jasno świecącym gwiazdom i westchnął. 

Noc była piękna. Na niebie nie było żadnych chmur, latarnie świeciły bladym światłem, a na niebie migotało milion światełek. Powietrze było chłodniejsze i o wiele bardziej odświeżające od tego, które było ranem. To właśnie sprawiało, że była taka ładna.


Przymknął oczy, zaciągając się dymem po raz kolejny, po czym zgasił papierosa o barierkę balkonu, wyrzucając go gdzieś na bok. Nie przejmował się tym gdzie spadnie. Mógł nawet wylądować komuś na głowie lub na posadzce balkonu, a jego to nie interesowało. 


Potarł zmarznięte ramiona, zerkając jeszcze raz w stronę nieba, po czym wrócił do mieszkania. Pustego, dużego mieszkania. Rozejrzał się, spuszczając wzrok. Wszystko było takie puste, szare i nijakie. Miał już dość siedzenia samotnie w tych czterech ścianach. 


Usiadł na łóżku, wpatrując się pustym wzrokiem w podłogę, po czym się odchylił, aby opaść na łóżko. Wpatrywał się w granatowy sufit, po czym zamknął oczy. Czując wewnętrzny smutek natychmiast zacisnął zęby i powieki. Nie mógł znowu płakać. Zakrył twarz dłońmi, przekręcając się na bok i przyciągnął do siebie nogi, drżąc. W swoich bladych, długich palcach zacisnął kilka kosmyków włosów, zupełnie jakby chciał je wyrwać. 


Kiedy już się uspokoił odsunął dłonie od twarzy, wpatrując się przed siebie. Jego wzrok od razu napotkał pewne stare zdjęcie. Zmrużył smutno oczy i podniósł się leniwie, biorąc je w dłonie. Przejechał opuszkami palców po delikatnej, ładnie wyrzeźbionej ramce i spuścił głowę. Czuł jak pojedyncza łza, która przedostała się przez zaciśnięte powieki spływa mu po policzku, aby chwilę później spaść na zdjęcie. Odstawił je po chwili, wycierając twarz i poszedł w stronę łazienki. 

Stanął przy lustrze, przyglądając się swojemu marnemu odbiciu. Jego kiedyś różowe, pełne wargi, straciły swój kolor. Twarz była bardziej szara, a pod oczami malowały się cienie. Jego spojrzenie było tak samo puste jak jego mieszkanie. Westchnął i przemył twarz wodą, patrząc znowu w lustro. Odwrócił głowę i sztywnym krokiem wrócił do pokoju. Miał dosyć siedzenia w tym miejscu. Miał dosyć patrzenia na to wszystko, miał także dosyć całego smutku, który mu towarzyszył. Denerwowało go to. Zacisnął dłonie w pięści. Stał tak chwile, po czym złapał jedynie swoją ciemną bluzę, zapinając ją i zakładając kaptur na głowę. Opuścił mieszkanie, trzaskając drzwiami. Wiedział, że i tak nikt tego nie usłyszy. W końcu było puste. 

Przemierzał samotnie ciemne ulice miasta. Nie wiedział nawet czego szuka i gdzie idzie. Nie chciał widzieć tej pustki, jednak na ulicach także nikogo nie było. Bezludnie i szaro. Jedyne co można było zauważyć to blade światła latarni, które wcześniej obserwował. Na niebie nadal błyszczały gwiazdy, które wydawały się jego jedynymi przyjaciółmi, oświetlającymi mu drogę. Skierował swoje kroki w stronę mostu, odpalając przy tym kolejnego papierosa. Dym unosił się w powietrzu po chwili się rozpływając. Chłodne powietrze pomieszane z szarym obłokiem wywoływały ból w płucach, jednak nie przejął się tym. W końcu to nic takiego. Stanął w miejscu i obejrzał się. Na moście też było pusto. Całe miasto wydawało się być opuszczone. Światła były pogaszone, samochody nie hałasowały na ulicach, ludzie nie spacerowali. Wszystko jakby umarło. 


Kończąc papierosa zgniótł go o mijany pień drzewa, wyrzucając go na bok. To był jego sposób na uspokojenie się. Na opanowanie emocji, które rozrywały go od środka. Kiedyś nawet by tego nie próbował, ale teraz palenie wydawało mu się słuszne. Było chwilową ucieczką. Wyzbyciem się uczuć, jednak wprowadzało do jego życia jeszcze więcej szarości.


Stawiając kolejne kroki poczuł jak do jego nozdrzy dociera chłodniejsze powietrze o charakterystycznym zapachu. Przeszedł kawałek, po czym stanął przy barierce, obserwując taflę niespokojnej wody, obijającej się o brzegi. Westchnął, unosząc wzrok w górę, po czym pierwszy raz od bardzo dawna na jego twarzy pojawił się delikatny uśmiech. Wyjął z kieszeni zapalniczkę razem z paczką papierosów, przyglądając się temu. Nacisnął na zapalniczkę, pozwalając małemu płomykowi radośnie zatańczyć i odbić się w jego oczach. Zacisnął palce na pudełku, po czym wcisnął je do kieszeni bluzy, zastępując mała, szarą i pogniecioną kartką. Rozwinął ją, przyglądając się zapisanym na niej słowom. Zmrużył oczy ze smutkiem, czytają krótką wiadomość. Znał ją na pamięć.


"Przepraszam, Yoongi. Nigdy nie chciałem, aby tak wyszło. Aby to się skończyło w taki sposób.
Żegnaj, 

Jimin."

Te kilka starannie zapisanych słów sprawiało za każdym razem, że czuł jakby jego serce było przekuwane milionem małych igiełek. Zacisnął powieki, starając się uspokoić, po czym po raz kolejny pozwolił płomykowi zabłysnąć. Oparł się łokciami o barierkę i przyłożył ogień do kartki. Obserwował jak papier zaczyna się palić, przekręcając go w różne strony. Płomyki wesoło tańczyły, pochłaniając imię chłopaka, oraz całą wiadomość przez niego zapisaną. Kiedy został mały kawałek papieru wypuścił go z palców, pozwalając mu zginąć. Spojrzał w dół, na wodę uderzającą o most, już go nie widząc. Westchnął i trzymając się mocno barierki odchylił się do tyłu, przymykając oczy. Nabrał chłodnego powietrza w płuca, zaciskając zęby.


Wiedział, że ta kartka była ostatnią rzeczą jaka mu po nim została. Jedyną rzeczą, którą miał zawsze przy sobie. Pilnował jej jak najważniejszego skarbu. Wiedział także, że to właśnie ta kartka sprawiała, że było mu ciężej. Utrudniała mu wszystko. Nie potrafił zapomnieć, mimo iż minęło wiele czasu od momentu, kiedy go zostawił. Kiedy odszedł, nie dając mu żadnego wyboru, ani szansy. Nie mógł go zatrzymać. Każda chwila prędzej czy później przemija. Życie jest ulotne. Przelatuje nam przez palce, niczym piasek. 


Stanął z powrotem prosto, wpatrując się w przestrzeń przed sobą. Słońce zaczynało powoli wyłaniać się za horyzontu. Uśmiechnął się lekko, po czym zabujał się na piętach i ruszył przed siebie. Ulice nadal były puste. Dookoła było szaro, a jego serce biło słabo, cicho i boleśnie. Schował zmarznięte ręce do kieszeni, wiedząc, że teraz powinno mu być łatwiej. Przynajmniej chciał w to wierzyć.


Wiedział, że miłość jest bolesna, ale zdał sobie sprawę z tego, że rozstania są jeszcze bardziej bolesne. 






5 komentarzy:

  1. Nie doceniasz się. Świetnie piszesz, potrafisz w piękny sposób opisać otoczenie bohaterów oraz ich wewnętrzne odczucia.
    Bardzo przyjemny oneshot. Bardzo pasuje do Sugi
    Życzę dużo weny !
    Koniec roku już niedługo :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Potwierdzam słowa Moniki. Nie ma nic kiepskiego w tym ff. Raczej powiedziałabym, że na serio odwaliłaś kawał dobrej roboty!
    "Goodbye" jest typowym angstem, chwytającym za serce, wprowadzającym w melancholijny nastrój...
    Bardzo mi się spodobał i mam nadzieję, że wena wraz z czasem na pisanie powróci~ ^^
    Hwaiting!
    Kiri

    OdpowiedzUsuń
  3. Nominowałam Was do Liebster Award :3 http://btsfanfic.blogspot.no/2015/06/liebster-award-aga-3.html

    OdpowiedzUsuń
  4. Łoo akurat jak zaczęłam czytać w słuchawkach poleciało mi good goodbye - one ok rock xD Ola zgadzam się z poprzedniczkami naprawdę siebie nie doceniasz to był naprawdę dobry, zwięzły i piękny one-shot. Idealnie odwzorowałaś uczucia i bardzo przyjemnie się go czytało. ^^
    Pożegnania zawsze są bolesne ale to było w szczególności ;^; tak naprawdę z jego osobą pożegnał się już dawno teraz żegnał się ze wspomnieniami po nim ale musiał to zrobić

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak bardzo inspirowane I need u....
    Cała trasa...
    Nie przepadam za opowiadaniami wzorowanymi na mv... No ale bardzo ładnie opisałaś. I ta pozostawiona tajemnica, dlaczego on go opuścił... Pozbył się ostatniej rzeczy po nim... Ale jednak nie pozbędzie się wspomnień...
    Smutne...

    OdpowiedzUsuń