Pisałam to po nocach, więc samo to sprawia, że nie jest to opowiadanie idealne.
Nawiązuje do pewnego problemu, który występuje u Jimina i może nie jest to tak do końca yaoi, ale... może wam się spodoba chociaż troszeczkę. ;;
~ Ookami
Paring: Yoonmin
Rodzaj: One shot
Tytuł: Kompleks
***
Po dłuższej chwili odsunąłem dłonie od twarzy i potarłem wewnętrzne kąciki oczu. Wstałem z miejsca i po przejściu kilku kroków stanąłem na środku pokoju. W końcu uniosłem nieco koszulkę i przejechałem dłonią po swoim brzuchu. Natychmiast, zamknąłem oczy, kręcąc głową. Ostatnimi czasy przybrałem trochę na wadze. Już nie byłem taki szczupły i nie miałem wyrobionych mięśni, tak jak jakiś czas temu. Wiedziałem, że powinienem wrócić do ćwiczeń. Było to jednak trudne, po takiej przerwie.
W tym momencie poczułem jak burczy mi w brzuchu. Zacisnąłem na nim palce, oblizując usta. Kompletnie nic dzisiaj nie jadłem. Nie chciałem i nie mogłem. Musiałem zrzucić zbędne kilogramy. Kiedy poczułem mocniejszy ucisk w brzuchu skrzywiłem się, przyciskając do niego dłoń, jakby to miało w czymś pomóc. Może... może jakbym zjadł coś małego to nic by się nie stało?
Mimo oporów ruszyłem po cichu do kuchni. Było późno, więc byłem przekonany, że wszyscy już śpią. W pomieszczeniu jak najciszej uchyliłem drzwi lodówki, szukając czegoś co mógłbym zjeść. Zauważyłem swoje ulubione serki, batoniki i inne dobre rzeczy, ale... były za bardzo kaloryczne. Nie powinienem ich jeść. Szczególnie nie o tej porze. Westchnąłem. Reszta już spała, tylko ja siedziałem po nocy załamany, walcząc z ochotą zjedzenia czegokolwiek. To nie było tak, że się nad sobą użalałem, po prostu... nie czułem się dobrze w swoim własnym ciele. Byłem pulchny i wręcz brzydki. Nie chciałem tak wyglądać. Do tego nie byłem w niczym za dobry, więc nie miałem nic. Możliwe, że tylko ja tak siebie postrzegałem, bo inni mieli na mój temat odmienne zdanie, ale... Gdyby wszystko było dobrze nie słyszałbym od fanów czegoś takiego jak: "Jesteś brzydki i gruby", prawda?
Myśląc o tym poczułem jak w moich oczach zbierają się łzy. Zacisnąłem powieki i wypuściłem powietrze z płuc. Nie, nie mogłem jeść. Muszę wytrzymać.
Kiedy zamknąłem drzwi lodówki ich miejsce zastąpiła sylwetka Yoongiego hyunga. Podskoczyłem i złapałem się za serce, które biło naprawdę szybko.
-Hyung, przestraszyłeś mnie!- powiedziałem z wyrzutem, wypuszczając powietrze z płuc. Skąd on się tu wziął. Zmaterializował się znikąd...
- Co ty tu robisz?-spytałem już spokojniej, wypatrując jego błyszczących oczu w ciemności.
- Pracowałem i zauważyłem jak tu idziesz, więc... poszedłem za tobą- wzruszył ramionami, a ja kiwnąłem głową. Byłem przekonany, że wszyscy śpią...a jednak.
-Dlaczego nie śpisz?- zapytał, przyglądając mi się badawczo. Czułem się jakbym robił się jeszcze mniejszy pod jego spojrzeniem. Co miałem mu odpowiedzieć. Przełknąłem ślinę, po czym uśmiechnąłem się i podrapałem w tył głowy.
- Nie mogłem spać- co jak co, ale miałem głupią nadzieję, że uwierzy.
-Kłamiesz- mruknął niemal natychmiast, a ja opuściłem ręce. Dobrze wiedziałem, że przed nim nie da się nic ukryć. Nie miałem pojęcia jak on to robił. Oparłem się o ścianę i spróbowałem wzrokiem wyłapać swoje stopy.
Tak było zawsze. Yoongi był jedyną osobą w całym zespole, która potrafiła ze mnie czytać jak z otwartej książki. Nie dało się go oszukać w żaden sposób. Przynajmniej ja nie pamiętam, aby kiedykolwiek mi się to udało, próbowałem wiele razy. Może to dlatego, że nie potrafię kłamać, a on jako jedyny jest na tyle mądry, aby cokolwiek zauważyć. Hyung miał za dobra dedukcję, która wszystko jeszcze bardziej mu ułatwiała.
Pamiętam jak kiedyś chciałem mu wmówić, że czuję się dobrze, kiedy tak naprawdę było ze mną źle. Byłem wtedy chory. Czułem się okropnie, nie miałem na nic siły. Miałem nawet małe odruchy wymiotne, ale nie chciałem nikomu się przyznawać. Wolałem nie robić kłopotu. Starałem się zachowywać normalnie, ukrywając to przed resztą, ale hyung jakimś dziwnym trafem wiedział. Wiedział, że coś jest ze mną nie tak. Próbowałem go przekonać, że wszystko jest w jak najlepszym porządku. Naprawdę. Jednak nie dawał za wygrana. Jak tylko wróciliśmy do dormu, zaciągnął mnie do pokoju i wpakował do łóżka. Zabronił mi z niego wychodzić.
Opiekował się mną, chociaż wcale nie powinien. Chciałem wstać i iść trenować nie raz, ale wtedy kładł mnie z powrotem, mówiąc abym go nie denerwował.
Taki właśnie był. Wiedziałem, że często jest zmęczony, może być trochę oschły lub wredny, ale tak naprawdę miał wielkie serce. Troszczył się o wszystkich, chociaż udawał, że wcale tego nie robi. Martwił się o innych bardziej, niż o samego siebie. Nie rozumiałem tego.
Z zamyślenia wyrwał mnie jego głos.
-Powiesz mi co tak naprawdę się dzieje?- spytał, ponaglając mnie do odpowiedzi. Nadal milczałem. Co miałem mu powiedzieć? Że użalałem się sam nad sobą?
-Byłem głodny...- powiedziałem, a w tym momencie zaburczało mi w brzuchu. Byłem za to wdzięczny, ponieważ nadawało to prawdziwości mojej wypowiedzi. Yoongi przyjrzał mi się badawczo i postawił krok w moją stronę.
- W takim razie, zrobię ci coś do jedzenia- powiedział, chcąc otworzyć lodówkę. Złapałem go za dłoń, zatrzymując ją.
-Nie, hyung- powiedziałem ze spuszczoną głową. Grzywka zasłaniała mi oczy, co jedynie pomagało ukryć mój wyraz twarzy. Przekręcił się w moją stronę, opuszczając rękę.
- Dlaczego?- ton jego głosu był dociekliwy. Wiedziałem, że była to tylko jego gra, mająca wydobyć ze mnie prawdę.
-Nie chcę jeść- odpowiedziałem ciszej i złapałem się za brzuch. Żołądek ścisnął mi się na samą myśl o jedzeniu, wydając dziwne odgłosy. Czułem jak szklą mi się oczy.
-Twój brzuch mówi co innego
-Nie chcę- powiedziałem, nieco głośniej, a wtedy łzy spłynęły po moich policzkach. Cholera.
- No i czego płaczesz, Jiminnie?- spytał, jakby zupełnie nic się nie działo.
-Hyung, nie chcę jeść- pokręciłem głową i zacisnąłem powieki.
Usłyszałem westchnięcie i odgłosy kroków. Nie chciałem, aby do mnie podchodził i jeszcze patrzył na moja zapłakaną twarz.
-Jiminnie...- zaczął spokojnie, łapią moja twarz w dłonie i uniósł ją tak, abym na niego spojrzał.- Mówiłem ci nie raz, że jesteś wyjątkowy taki jaki jesteś. Nie potrzebujesz niczego w sobie zmieniać- dodał, trafiając w sedno. Przyglądał mi się, a ja odwróciłem wzrok. Chciałem coś powiedzieć, ale kompletnie nie wiedziałem co. Nie mogłem nic z siebie wydusić. Hyung za dobrze mnie znał, chociaż wcale się przed nim nie otwierałem.
-Jesteś idealny- wytarł moje łzy kciukami i pogładził jeszcze chwilę moje policzki. - Nawet kiedy płaczesz- wróciłem wzrokiem do jego twarzy, akurat kiedy się uśmiechnął. To było coś co momentalnie podniosło mnie na duchu. Nie wiedziałem co w nim takiego było, ale zawsze ale to zawsze potrafił powiedzieć coś co poprawiało moje samopoczucie.
-Dziękuję, hyung...- udało mi się tylko tyle z siebie wydusić i sam się delikatnie uśmiechnąłem. Byłem mu naprawdę wdzięczny za to, że mnie wspierał. Wydawało mi się, ze robił to najczęściej ze wszystkich chłopaków.
-Hyuuung...- przeciągnąłem w końcu uroczo, jednak całkiem cicho, wypychając dolna wargę do przodu i wyciągnąłem ręce w jego stronę.- A przytulisz mnie?
-Już się tak nie zapędzaj- burknął, marszcząc nos. Wypchnąłem bardziej wargę, chcąc już opuścić ręce i odpuścić sobie. Wtedy poczułem jak mnie obejmuje. Uśmiechnąłem się lekko i sam go przytuliłem.
-Dziękuję -powtórzyłem jeszcze ciszej, ściskając go mocno.
-Nie dziękuj, głupku- odpowiedział mi i poczułem jak głaszcze mnie po głowie.
- Masz może ochotę na omlety?- spytał po dłuższej chwili ciszy.
-Jasne- odpowiedziałem od razu chętniej.
Wiedziałem, że przy hyungu nie mam już o co się martwić.
Jednak, to nie ja byłem tym wyjątkowym i idealnym. On nim był. Przynajmniej ja go jako takiego postrzegałem w takich momentach.
Yoonmin i oto jestem!~
OdpowiedzUsuńZawsze mi Jimina szkoda, bo od samiuśkiego początku uważa, że w jego wyglądzie jest coś nie tak. A jest cudowny, prawda? No prawda *sama sobie odpowiedziałam, ech*
Lubię ff w których ukazane są prawdziwe zmartwienia, takie realne. Dzięki temu łatwiej się wczuć w opowiadanko.
Co do treści;;; Kupiłaś mnie samym faktem, iż to yoonmin, może nie jakis dosłowny, ale nadal. Słodki i kochany shocik. Idealny na poprawę humorku.
Bardzo mi się podoba. Do tego ładnie ukazałaś uczucia ChimChima.
Moja menda taka opiekuńcza, ach ach.
Rozkoszne. Niech jedzą dużo, bo jedno chudsze od drugiego.
Dużo weny Wam życzę i czekam na coś nowego. Stale zaglądam na bloga i teraz taki ślad zostawię po sobie, a co!
Powodzenia!~♥(✿ฺ´∀`✿ฺ)ノ(♥ω♥*)
~yula
Pssst
Jakas kontynuacja? A może coś podobnego zrobicie? *maślane oczka*
Tego mi było trzeba, dziękuję <3
OdpowiedzUsuńMimo że problem już zniknął bo na TRB Jimin pokazał swoje mięśnie (I nie tylko swoje :') ) To fajnie że poruszyłaś ten temat. Jak to czytałam to chciało mi się go przytulić i upragniony przytulasek od Yoongiego. Jest bardzo ładnie napisane. Zwłaszcza ten początek. Idealny. do tego muzyka na blogu wpasowuje się do shota. Sama jak mnie dół łapie to siadam na parapecie z podkurczonymi nogami i patrze w gwiazdy i rozmyślam... Tak....
Idealne...
Idę nadrobić poprzednie wasze posty, jakoś przez długi czas nie miałam ochoty żeby cokolwiek czytać... A dzisiaj tak idealnie...
...a mi się właśnie podobają takie niedopowiedziane <3 totalnie, bo resztę i tak sobie dopiszę w wyobraźni~ a Yoongi ma taki właśnie być, surowy i wrażliwy jednocześnie~~
OdpowiedzUsuńcieszę się, że dostałam linka do tego ff, chyba dziś jeszcze się porozglądam w poszukiwaniu czegoś dla siebie^^
♡♡♡
OdpowiedzUsuń♡♡♡
OdpowiedzUsuń